Mój problem z wypadaniem włosów


Cześć Kochani!

Ostatni post (TUTAJ), cieszy się dużym zainteresowaniem! Dostałam od Was mega dużo pytań, a także porad, czy pocieszeń na skrzynkę mailową i instagramie. Aż cieplej na sercu mi się zrobiło, jesteście niesamowici! Dziękuję za każde dobre słowo i pomoc.

Na Wasze prośby i zgodnie ze swoim pomysłem, ruszam z serią postów o wypadaniu włosów, głównie będzie to seria oparta na moich, ale także Waszych doświadczeniach. Mowa tutaj o nadmiernym wypadaniu włosów. Może nie jest to temat typowo dla kręconowłosych, ale wierzę, że znajdzie on swoich odbiorców! Kręconowłose również nic na tym nie stracą, a może i znajdą sposób na wzmocnienie swoich loczków! :)

Dzisiaj przedstawię Wam mój problem z wypadaniem włosów. Kiedy i jak się to zaczęło? Jakie leki przyjmowałam i przyjmuję dalej? Zdjęcia przedstawiające tę trudną walkę. Wszystko w dzisiejszym poście.

Zapraszam! :)


lewe górne - mokre włosy, lewe dolne - suche włosy / stan bieżący


O wypadaniu włosów, wspomniałam już króciutko w "Mojej włosowej historii" (TUTAJ). Teraz przyszedł czas, aby rozwinąć ten temat.

W 2014r. ginekolog zdiagnozował u mnie endometriozę, konieczny był zabieg laparoskopowy. Był to mój pierwszy "taki" lekarz i zaufałam mu. Nie skonsultowałam jego diagnozy z żadnym innym. Tak też w maju 2014r. trafiłam na salę operacyjną. Podano mi narkozę. Po tym wszystkim dowiedziałam się, że to jednak adenomioza, dostałam hormony Visanne. Brałam je przez bite 1,5 roku, nie mając przy tym miesiączki. Mniej więcej w tym czasie troszeczkę nasiliło mi się wypadanie włosów, ale nie znacznie. Po kilku tygodniach wszystko wróciło do normy. Po skończonej kuracji Visanne, przepisano mi już zwykłe tabletki antykoncepcyjne (aby nie było żadnych nawrotów) Bonadea. Te biorę do dzisiaj.Jakiś czas temu dowiedziałam się od innego ginekologa, że w ogóle nie powinnam mieć tego zabiegu, bo nic mi nie dolegało... Bardzo pocieszająca wiadomość...

październik 2015r.

Z włoskami wszystko było w porządku mniej więcej do jesieni 2015r. Wtedy zauważyłam, że wypada mi co raz więcej włosów. Co zrobiłam? Wieczorami i nocami siedziałam na forach i czytałam jak temu zapobiec. Wyczytałam, że na jesień może tak się dziać. Kupiłam zatem drożdże piwowarskie i zażywałam je przez ok. 3-4 miesiące. Nic a nic nie zahamowało wypadania włosów. Najprawdopodobniej już wtedy miałam problemy z tarczycą. Zlekceważyłam temat.

Przy każdym myciu wyciągam takie kłębuszki. Zanim zachorowałam, wyciągałam max. 20 włosów dziennie. Teraz jest ok 120, a to już stanowi problem.

W marcu 2016r. postanowiłam po raz pierwszy oddać krew. Skończyło się na tym, że krewa oddałam 3 razy, regularnie co 3 miesiące. W między czasie zaczęłam mieć problemy z koncentracją, byłam ospała, miałam huśtawki nastroju, suchą skórę, łamliwe paznokcie i te nieszczęsne wypadające włosy. Po kolejnych godzinach spędzonych na forach, zrozumiałam że mogę mieć niedokrwistość spowodowaną oddawaniem krwi. Poszłam więc zrobić badania. Lekarz dodatkowo zlecił badania tarczycy. Jak ogromne było moje zdziwienie, gdy odebrałam wyniki. Nie dość, że tarczyca poza normą, to dodatkowo anemia. Tłumaczyłoby to zachowanie mojego organizmu. Na anemię nie dostałam od lekarza nic, wysłał mnie do endokrynologa.

stan bieżący

Tak więc w październiku 2016r. poszłam na swoją pierwszą wizytę u endokrynologa. Zrobiłam cały komplet badań pod kątem tarczycy. Wszystko w normie poza TSH. Czyli nie tak tragicznie. Podobno niedoczynność tarczycy. "Jest, ale jej nie ma"- tak powiedział mi lekarz. Dostałam kolejne dropsy do łykania, dwa razy poszłam na wizytę kontrolną. Wszystkie objawy zaczęły ustępować, ale jeden pozostał. Tak jest! Włosy dalej mi wypadały! A podobno powinny przestać, przy braniu leków. Powiedziałam o tym lekarzowi. Co usłyszałam?
"Przecież ma Pani gęste włosy, czego Pani chce?"- fakt, włosów wtedy jeszcze trochę miałam, ale wypadały w dużo dużo większej ilości niż zawsze, a to już jest problem. Postanowiłam zmienić lekarza.

marzec 2017r.

Marzec 2017r. - pierwsza wizyta u nowego endokrynologa. Wzięłam wszystkie badania, porobiłam nowe. Niedoczynność tarczycy? Nie. SUBKLINICZNA niedoczynność tarczycy. Podobno mniejsze zło i po czasie można odstawić hormony. Zmniejszył mi dawkę leku, ponieważ dawka przepisana przez tamtego lekarza była za duża. Zapytałam o te nieszczęsne włosy.
"To nie musi byś spowodowane tarczycą, musi Pani poszukać problemu gdzie indziej" - AHA! Kolejny lekarz, który nie jest w stanie mi pomóc. Tak czy siak za dwa tygodnie idę na konsultację.
Zaczęłam więc szukać. Morfologia krwi w normie, żelazo, magnez, cukier itd. Wszystko w normie, więc gdzie leży problem?

Powyższe dwa zdjęcia z maja 2017r.

Znów zaczęłam czytać. Skusiłam się w ten sposób na wizytę u trychologa (TUTAJ). Włosy wypadają coraz bardziej, bo bokach mam już prześwity, a zawsze miałam gęste, mocne włosy! Wiele z Was poleca mi zbadanie poziomu ferrytyny. Lekarz rodzinny powiedział, że jeżeli żelazo mam w normie to nie muszę tego robić. Jak to w końcu jest? Żadne suplementy nie pomagają.

Od góry wygląda to znośnie
Aktualnie z mycia na mycie jest coraz gorzej. Włosy wyciągam kłębkami. Najgorsze jest to, że zaczynają wypadać mi krótkie cienkie włoski... Takie, które dopiero wyrosły! Zakupiłam kilka środków, którymi podzielę się z Wami niebawem. Do wizyty u trychologa, muszę jakoś przetrwać, a nóż sobie pomogę.


Powyższe zdjęcie przedstawia włosy, które wypadają po, UWAGA, POGŁADZENIU WŁOSÓW OTWARTĄ RĘKĄ! Nie mówię tu o przeczesaniu ich palcami. Każde wygładzenie kończy się ilością podobną do tej na zdjęciu. Do tego włosy znajduję wszędzie. Gdzie nie pójdę, tam gubię. Chyba zacznę je zbierać na peruki...

Wśród kręconowłosych znalazłam jedną pomocną duszyczkę, która naprowadza mnie na dobry trop. Nie rozwiąże mojego problemu, ale daje mi bardzo cenne wskazówki. Mam nadzieję, że dzięki temu znajdę powód wypadania włosów.

Kolejna wizyta u trychologa dopiero 13 października. W między czasie mam już umówionego endokrynologa i dermatologa. Tak więc nadchodzący miesiąc spędzę w gabinetach lekarskich.
Mam nadzieję, że od dwóch lat, w końcu dowiem się gdzie leży problem.

Włosy mokre, podczas suszenia.


Kiedyś ciężko byłoby mi objąć włosy w ten sposób, teraz nie ma problemu.

EDIT (02.2018r.): Po drugiej wizycie u trychologa (TUTAJ) mam już na tapecie potencjalną przyczynę wypadania włosów, jaką jest utajony niedobór żelaza. Z racji, że Pani trycholog nie była w stanie przepisać mi żadnych specyfików, lekarz rodzinny mnie olał, a Pani hematolog wzięła jedynie pieniążki za wizytę i nic mądrego nie powiedziała, poszłam po receptę na żelazo. Leczę się SAMA! Obcy ludzie z podobnym problemem bardzo mi pomogli, uświadomili co może być nie tak. Tak więc działam!

Niebawem na pewno opiszę swoje aktualne leczenie i kroki jakie podjęłam, aby zwalczyć wypadanie! 

Wyczerpałam temat. Opisałam Wam wszystko co pamiętam. Czy któraś z Was ma podobny problem do mojego? Też trafia na lekarzy, którzy nie znają przyczyny? Czekam na odpowiedzi!

Jeszcze raz bardzo wszystkich Wam dziękuję za słowa pocieszenie i wszelakie porady! Jestem mega wdzięczna! Mam nadzieję, że będą to moje ostatnie chwile z nadmiernym wypadaniem włosów. O wszystkim będę Wam relacjonowała na instagramie, facebooku i oczywiście blogu.


Buziaki! :*



Chcesz być na bieżąco z postami? Zapraszam!
http://www.facebook.com/curlyclaudiehttp://www.instagram.com/curlyclaudie



Komentarze

  1. Normalnie poczułam się jakbyś opisywała mnie. Też leczę się na niedoczynność tarczycy, jakiś czas leczyłam anemię, a do tego przyjmuję jeszcze leki na depresję. Lekarz rodzinny powiedział mi że to normalne że wypadają, endokrynolog powiedział że to napewno nie od tarczycy, a ja powoli zaczynam tracić pomysły na to czym to może być spowodowane. Mam nadzieję że odnajdziesz sposób a może na mnie też zadziała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy każdy endokrynolog mówi to samo? Masakra! Jeżeli takowy sposób odnajdę, na pewno się nim podzielę! :) Powodzenia!

      Usuń
    2. No niestety większość tak mówi, na początku choroby trafiłam do naprawdę niesamowitej Pani doktor która interesowała się naprawdę całym moim stanem i starała się we wszystkim pomóc, niestety Pani doktor zmarła i od tego czasu nie umiem znaleźć lekarza który równałby się z nią

      Usuń
    3. Uuuu. W takim razie kiepsko. Życzę, abyś nowego tak dobrego lekarza znalazła jak najszybciej!

      Usuń
  2. No to widzę, że nieciekawie a skóra głowy patrząc z góry wygląda dokładnie tak jak u mnie :/ No cóż...Od początku :)
    Ja też mam niedoczynność co już wiesz. I niestety wypadania włosów może nie mieć z nią wiele wspólnego. Nie jest to powód do zmiany lekarza :) Ja trafiłam na świetną lekarkę, po zaleconej przez nią kuracji TSH wreszcie mi spadło do poziomu 1,2. Po raz pierwszy w życiu a tabsy biorę już przeszło 2 lata. Wyniki pozostałe ładne, zawyżony testosteron, ale też nie ponad normę. Po prostu w górnej granicy.
    Włosy lecą i to sporo, teraz prawdopodobnie również na jesień. Na szczęście odrastają.
    Kiedy zaczęły wypadać? Jazda zaczęła się po odstawieniu tabletek anty, pewnie rozregulowałam sobie gospodarkę hormonalną :(
    Badanie trichoskopowe rozwiało wiele wątpliwości - nie wygląda na to abym miała łysienie androgenowe, co podejrzewali u mnie wszyscy specjaliści :)
    Stosuję zatem dalej tabsy, suplementy i ukierunkowaną pielęgnację.
    Wszystko trzeba dopasowywać do siebie ;)
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno poświęcę jeszcze trochę czasu, zanim znajdę metody odpowiednie dla siebie. No ale czego nie robi się dla pięknych loków! Muszę jednak zrobić jeszcze komplet badań, wtedy już wszystko powinno być jasne.
      Nie dziękuję! :*

      Usuń
  3. O matko mam dokładnie to samo...
    U endokrynologa byłam prywatnie, zapłaciłam bardzo dużo i nie dowiedziałam się nic poza tym że mam brać hormon i za dwa miesiące przyjść znowu i znowu wydać masę pieniędzy + zrobić badania na nowo.
    Moje włosy są nawet w lodówce. A najgorsze jest to że same w obie są cienkie i delikatne.
    Jeszcze do tego wszystkiego dochodzi mi stres związany z nową pracą i sytuacja robi się nie do opanowania. Lekarza na nfz mam dopiero w kwietniu ;/ Mam nadzieję, że chociaż dobrego...
    Życzę wszystkiego dobrego, oby w końcu było lepiej :)
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Wizyta za miliony monet, a w gabinecie siedzę 8 minut z zegarkiem w ręku... Również życzę wszystkiego co najlepsze! :)

      Usuń
  4. Masakra też mam taki problem z włosami. To jest straszne. W sobotę miałam imprezę osiemnastkową, przyjechała do mnie rodzina i chyba wszyscy gdzieś znaleźli moje włosy..

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Też mam problem z wypadaniem włosów, w zasadzie od dawna. Ale jakoś nigdy nie przejmowałam się tym, za bardzo nie miałam czasu żeby o tym myśleć. Tak było do niedawna. Od 2 tygodniu świadomie pielęgnuje swoje kręcone włosy, i to skłoniło mnie by lepiej się im przyjrzeć. W lusterku zauważyłam, że bardzo się przrzedzily na czubku i po lewej stronie na samej górze. Widać to bez problemu na suchych włosach... A oglądając zdjęcia z wakacji zobaczyłam jedno, na którym stałam tyłem...A z daleka widać sporą białą plamę. Jestem trochę przerażona, nie wiem w sumie gdzie udać się z tym problemem. Od 1,5 tyg biorę pantothenicum calcium, tabletki polecane na różnych blogach.
    Życzę Ci powodzenia, mam nadzieję, że sama coś podpatrzę u Ciebie i dowiem się czegoś więcej o wypadaniu włosów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze swojej strony mogę Ci poradzić, abyś zrobiła badania tarczycowe, morfologię, żelazo i ferrytynę. To w pierwszej kolejności. Nie bagatelizuj problemu, sama to zrobiłam i teraz żałuję :(

      Usuń

Prześlij komentarz