L’Oréal Paris, Elseve Total Repair 5, krem myjący LOW SHAMPOO 3 w 1 - HIT czy KIT?

Cześć Kochani!

Zapraszam na recenzję produktu, o którym ostatnio było bardzo głośno! Hit czy kit? Jak sprawdził się krem myjący od L'Oreal Paris, Elseve Total Repair 5? Wszystko w dzisiejszym poście! :)


Odkąd tylko zobaczyłam powyższy produkt na instastory u Agi z www.napieknewlosy.pl, pomyślałam, że muszę go wypróbować! Produkty takie jak "low shampoo" są idealne do mycia kręconych włosów, tym bardziej jeżeli korzystamy z metody OMO. Postanowiłam wypróbować na własnej skórze, a dokładniej na włosach.

Na rynku znajdziecie trzy odsłony kremu myjącego:

» L'oreal Paris, Elseve Color-Vive - do włosów farbowanych i uwrażliwionych;
» L'oreal Paris, Elseve Magiczna moc olejków do włosów suchych i uwrażliwionych;
» L'oreal Paris, Elseve Total Repair 5 do włosów suchych i zniszczonych;

Zdecydowałam się na tę ostatnią wersję, ponieważ nie zawierała w składzie kokosa, którego moje włosy wręcz nienawidzą. Jeżeli ktoś ma podobny problem, radzę zwrócić na to uwagę. 

Wszystkie wersje są dostępne w cenie 24.99 PLN, ostatnio podczas promocji cena zeszła do 17.99 PLN. Pojemność 400 ml. Produkt możecie kupić w Rossmannie. 

Krem zamknięty jest w naprawdę konkretnej i solidnej butelce. Nie ma mowy o samoczynnym wylaniu się produktu. Opakowanie wyposażone jest w wygodną pompkę. Konsystencja kremu gęsta, nie lejąca się, mocno kremowa. Zapach określiłabym jako delikatnie kwiatowy, nienarzucający się. Jednym słowem - przyjemny! :) 



Skład: 
AQUA / WATER • CETEARYL ALCOHOLBEHENTRIMONIUM CHLORIDE COCO-BETAINE • POTATO STARCH MODIFIED (modyfikowana skrobia ziemniaczna - adsorbent - pochłaniacz wilgoci)) • GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE (odżywczy antystatyk) • SODIUM CHLORIDE (substancja konsystencjotwórcza) • SODIUM BENZOATE (konserwant) • PHENOXYETHANOL (konserwant) • TRIDECETH-6 (substancja myjąca/emulgator) • CHLORHEXIDINE DIGLUCONATE (bakteriostatyczny konserwant) • POLYQUATERNIUM-7 (polimer) • CALENDULA OFFICINALIS FLOWER EXTRACT (wyciąg z kwiatów nagietka/substancja aktywna) • LIMONENE • FUMARIC ACID (konserwant/regulator pH)• LINALOOLBENZYL ALCOHOL (konserwant/składnik kompozycji zapachowych) • BENZYL SALICYLATE • AMODIMETHICONE (silikon zmywalny łagodnym szamponem) • ISOPROPYL ALCOHOL (konserwant) • PROPYLENE GLYCOL • CETYL HYDROXYETHYLCELLULOSE (stabilizator emulsji) • CITRIC ACID (regulator pH) • CETRIMONIUM CHLORIDEHEXYL CINNAMALGLYCERINPARFUM / FRAGRANCE (F.I.L. C209641/1);
skład: www.rossmann.pl

W składzie: emolient, 4 składniki substancji myjących, dwa humektanty, antystatyk, kilka konserwantów, silikon zmywalny łagodnym szamponem, kompozycja zapachowa i kilka innych ulepszaczy. 


Skład nie powala, ze względu na ilość konserwantów i silikon, powiedziałabym że jest trochę śmieciowy. Do mycia włosów na długości się nadaje, ale pod żadnym pozorem nie należy myć nim skóry głowy. Raz, ze względu na możliwość wystąpienia podrażnień lub uczulenia, dwa - silikon, który może przyczynić się do zapchania mieszków włosowych. Na tym punkcie jestem totalnie uczulona. Osobiście myłam kremem jedynie włosy, do skóry głowy używałam mojego ulubionego łagodnego szamponu - TUTAJ

Efekt na włosach jest całkiem całkiem. Podczas oraz po spłukaniu kremu, włosy są miękkie, porozdzielane (bez kołtunów) i mega przyjemne w dotyku. Producent zaleca użycie 10 - 15 pompek kremu na mycie. Na swoje włosy zużywam 6 pompek. Ilość idealna. 

Przyznam, że krem naprawdę dobrze domywa włosy. Nie powoduje przyklapu ani przetłuszczenia, także duży plus! Ułatwia rozczesywanie.
Od niedawna staram się wybierać jak najbardziej naturalne i dobre składowo kosmetyki, ale nie mogłam przejść obok LOW SHAMPOO obojętnie. Straaaasznie mnie zaciekawił i musiałam zobaczyć jak się spisze. Jest dobrze, naprawdę. Oceniam 4/5! :) 
Na razie jednak nic nie przebije Kallosa Color

Chętnie dowiem się, czy mieliście już z nim do czynienia oraz jakie są Wasze odczucia! Pytanie kieruję w szczególności do loczków! :) 

Buziaki! 

Bądź na bieżąco z postami:

WŁOSOWE SPA #1

Cześć Kochani!

Po weekendzie mam dla Was krótki i przyjemny post. Przedstawię Wam ostanie WŁOSOWE SPA, jakie zorganizowałam swoim włosom. Takowe przebiega u mnie raz w tygodniu. Przeważnie jest to sobota, gdyż wtedy mam najwięcej czasu dla siebie. :)

Sobotni włosing z reguły robię rano. Często gęsto po południu gdzieś wychodzę, dlatego chcę mieć ułożone włosy. Ostatnie SPA, również sobotnie, wykonałam po południu, ponieważ miałam dzień lenia i nie wybierałam się nigdzie na wieczór.



1. PEELING SKÓRY GŁOWY;

Peeling stosuję raz w tygodniu. Tym razem użyłam Pharmaceris H-STIMUPEEL, o którym pisałam kilka dni temu TUTAJ. Z reguły nakładam go na zwilżoną skórę głowy, tym razem po raz pierwszy nałożyłam go na sucho. Wmasowałam i zostawiłam na ok. 5 minut, po czym spłukałam.

2. MYCIE OMO;

Jako myjadło użyłam kremu myjącego Elseve Total Repair 5, na skórę głowy szampon Babuszki Agafii z łopianem i zmrożoną wodą - TUTAJ, maska - Garnier Botanic Therapy Miód & Propolis - pod czepek na 30 minut.

3. WCIERKA;

Po spłukaniu maski, przed nałożeniem stylizatora, w skórę głowy wtarłam wcierkę Banfi Hajszesz (5ml).

4. STYLIZACJA;

Do stylizacji użyłam: Kativa Keep Curl Superfruit Active Perfector, Tigi Bed Head Foxy Curls oraz olejek Isana Oil Care. Stylizatory nakładałam metodą wgniatania. Samo ugniatanie trwa u mnie 10-15 minut. Na koniec nadmiar produktu odciskam w bawełnianą koszulkę (pomaga to jeszcze bardziej zbić loki). Włosy wysuszyłam suszarką z dyfuzorem - naprzemiennie chłodny/letni nawiew, najniższe obroty. Loki odgniotłam odrobiną olejku z Isany, po czym potraktowałam je AFRO PICKIEM.

Kosmetyki, których użyłam podczas WŁOSOWEGO SPA #1:

Peeling: Pharmaceris H-STIMUPEEL;
Odżywka do mycia na długości: krem Elseve Total Repair 5;
Szampon: łagodny Babuszka Agafii z łopianem i zmrożoną wodą;
Maska: Garnier Botanic Therapy Miód & Propolis (emolientowo-humektantowa);
Stylizatory: Kativa Keep Curl Superfruit Active Perfector, Tigi Bed Head Foxy Curls;
Olejek do zabezpieczenia: Isana Oil Care;
Wcierka: Banfi Hajszesz;

LEWE - PRZED, PRAWE - PO
Z efektu włosingu nie jestem zbytnio zadowolona. Definicja gorsza niż zazwyczaj, loczki nie były dobrze pozbijane i rozleciały się już następnego dnia... Pokazuję Wam ten efekt, ponieważ chcę Was uświadomić, że nie zawsze mam GOOD HAIR DAY. :)

Ostatnio znów zauważyłam nasilone wypadanie włosów... zaczynam się martwić, że nie wyjdę z tego syfiastego problemu. W tygodniu zrobiłam dodatkowe badania określające anemię, a także dwójkę tarczycową. Dam znać, gdy tylko odbiorę wyniki!

Ponadto chcę zaprosić Was na mój profil na INSTAGRAMIE! Często wrzucam coś na INSTASTORY i informuję o nowych postach. Zapraszam!


Buziaki!


Bądź na bieżąco z postami:
https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie
 

Inebrya ROLL UP krem do loków & Inebrya DUO STYLE fluid definujący kręcone włosy

Cześć Kochani!

Kolejna recenzja! W dzisiejszym wpisie opiszę aż dwa produkty! Oba tej samej firmy, z tej samej serii. Podejrzewam, że większość z Was gdzieś już o nich słyszała. W końcu są dedykowane kręconym włosom. :)
Miłej lektury :)



Kosmetyki, o których dzisiaj mowa otrzymałam w ramach współpracy z firmą SAPO, dystrybutorem kosmetyków Inebrya w Polsce. Zestaw otrzymałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz jestem w stanie się o nim wypowiedzieć.



INEBRYA ROLL UP - KREM DO LOKÓW

Krem zamknięty jest w bardzo solidnej butelce o pojemności 250ml. Opakowanie wyposażone jest w pompkę ułatwiającą dozowanie produktu. Krem Inebrya Roll Up kupicie za ok. 25 - 30 PLN/250ml np. ze strony www.hairstore.pl 

Konsystencja produktu jest zdecydowanie kremowa, gęsta i nie klejąca się. Krem świetnie rozprowadza się na dłoniach, a także na włosach. Włosy go chłoną i chłoną! Mimo tego, że moje włosy go piją, nigdy nie przesadziłam z jego ilością. Co ciekawe, im więcej go nałożę tym definicja loczków jest lepsza. Jeszcze nigdy nie obciążył moich włosów. Po wysuszeniu włoski były miękkie i gładkie. Nie wymagały większego odgniatania.

Zapach kremu kojarzę z kremami dla dzieci firmy Ziaja.



Skład:
Aqua (Water),  Cetearyl Alcohol,  Cyclopentasiloxane (silikon lotny),  Quaternium-82 (antystatyk),  Polyquaternium-10 (antystatyk/polimer),  Phenoxyethanol (konserwant),  Cetrimonium Chlordie (tutaj:konserwant),  ParfumPropylene GlycolPG-Hydroxyethylcellulose Cocodimonium Chloride (antystatyk),  Citrus Aurantium Dulcis Juice (Citrus Aurantium Dulcis (orange) Juice),  Hydrolyzed Algin,  Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant),  Hexyl CinnamalBenzyl Salicylate (filtr UV),  Hydroxycitronellal,  Triethanolamine (regulator pH -MOŻE WYWOŁYWAĆ ALERGIĘ),  Alpha-Isomethyl Ionone,  Citric Acid (regulator pH),  Polyamide-2 (polimer),  Limonene,  LinaloolCoumarinCitronellol,  Magnesium Sulfate (adsorbent),  Manganese Sulfate (siarczan manganu),  Sorbic Acid (konserwant),  Benzoic Acid (konserwant),  Chlorphenesin (konserwant),  Methylparaben (konserwant);

W składzie: zacznę od tego, że jest tu od zakichania konserwantów - osobiście tego nie lubię, emolient, jeden silikon lotny, 3 antystatyki, filtr UV, który jest także składnikiem kompozycji zapachowych, kilka regulatorów pH, kompozycja zapachowa, hydrolizat alg (proteiny), sok z cytrusów (pomarańczy).

Skład totalnie nie powala. Jest delikatnie syfiasty (przez ilość konserwantów). Jednak efekt na włosach daje zadowalający - zobaczycie na końcu wpisu. :)

Inebrya Roll Up używałam w towarzystwie fluidu z tej samej serii bądź z balsamem Nivea Flexible Curls & Care. Skręt satysfakcjonował mnie po każdej stylizacji. Czasami zdarzał się puch, ale to z pewnością za sprawą pogody. Po użyciu kremu Inebrya loczki utrzymywały się do następnego mycia. Mogłam je lekko odreanimować, ale nie było to konieczne. Nawet mimo puchu! Miały wtedy swój urok. Co ciekawsze, z dnia na dzień zyskiwały co raz większą objętość, co było dla mnie mega zadowalające! :)

Na swoją długość włosów zużywam ok. 3. pompek kremu. W między czasie, gdy podsuszę loczki, delikatnie je moczę (wodą z atomizera) i wgniatam kolejne pół pompki. Każda moja stylizacja tak wygląda. W ten sposób jeszcze bardziej podbijam skręt włosów, a także utrwalam je na dłużej. Po wgnieceniu Roll Up w mokre włosy, nadmiar produktu odgniatam jeszcze w bawełnianą koszulkę, ponieważ od wgniatania we włosy tworzy się "mleczko". Na pewno wiecie o czym mówię. :)




INEBRYA DUO STYLE - FLUID DEFINIUJĄCY KRĘCONE WŁOSY

O tym produkcie będzie nieco krócej. Fluid zamknięty jest w takim samym opakowaniu jak jego brat - krem Roll Up. Dozowanie przebiega tak samo. Koszt 25 - 30 PLN/250ml. Zamówicie go również ze strony www.hairstore.pl

Konsystencja fluidu jest już nieco inna - lejąca się, rzadsza od poprzednika, również się nie klei. Kolor przeźroczysty. Podobnie jak krem, włosy go chłoną. Wciągną go tyle, ile im dacie. ;) 
Zapach, moim zdaniem, zdecydowanie owocowy!



Skład:
Aqua (Water), Polyacrylamidomethylpropane Sulfonic Acid (tworzy warstwę filmotwórczą), Dimethicone PEG-8 Meadowfoamate (silikon rozpuszczalny w wodzie, emolient tłuszczowy), PEG-40 Hydrogened Castor Oil (utwardzony olej rycynowy, emulgator) , PEG/PPG-14/4 Dimethicone (silikon), Phenoxyethanol (konserwant), Propylene Glycol, Panthenol, Sodium Hydroxide (regulator pH), Parfum, Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant), Citronellol, Polyamide-2 (polimer);

W składzie: składnik towrzący na włosach warstwę filmotwórczą, silikon rozpuszczalny w wodzie, dwa humektanty, utwardzony olej rycynowy, tutaj: emulgator, 2 konserwanty, emulgator w postaci silikonu, kompozycja zapachowa oraz polimer.

Od momentu, gdy tylko zobaczyłam konsystencję fluidu, wiedziałam że nie użyję go solo, ponieważ zwyczajnie nie utrzyma moich loczków w ryzach. Ja - maniaczka idealnie zdefiniowanych i dobrze utrwalonych loków, nawet nie próbowałam się przekonać, że sam fluid podoła moim oczekiwaniom. Znam swoje włosy i wiem, że produkt o takiej konsystencji może być jedynie dodatkiem do stylizacji. Fluid w połączeniu z kremem daje zaskakujące efekty! 
Na swoją długość włosów używałam 1-1,5 pompki fluidu, przed nałożeniem kremu.

Co więcej, fluid świetnie sprawdził się w roli reanimatora! Fakt, ma w składzie silikon, więc może powodować przyklap. Na szczęście u siebie go nie zauważyłam i reanimowałam nim włosy.
Nadaje się do reanimacji na sucho, jak i na mokro.
Na sucho: 1 pompka delikatnie wmasowana i wgnieciona we włosy.
Na mokro: 1,5 - 2 pompki wgniecione w zwilżone włosy. 

Przy następnej reanimacji fluidem zrobię fotkę i dołączę ją do posta. :) 

Podsumowując! Z wyżej przedstawionego duetu jestem bardzo zadowolona, jeżeli chodzi o efekty na włosach. Co do składów troszkę się zawiodłam, ale produkty nadrabiają efektem na włosach. :)



Myślę, że przy efektach jakie daje, jest wart swojej ceny. Na skład zawsze można przymknąć oko. Sama być może wrócę w przyszłości do powyższego duetu. :)

Znacie markę Inebrya? A może macie już doświadczenia z gwiazdami dzisiejszego wpisu? Piszcie! :)

Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami:
https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie
 

PHARMACERIS, H-STIMUPEEL - OCZYSZCZAJĄCY PEELING TRYCHOLGICZNY

Cześć Kochani!

Nie wiem jak u Was, ale u mnie już co raz bardziej wiosennie! Baterie co raz częściej naładowane na full, za czym idzie - chce się żyć! Teraz może być już tylko lepiej. :)
Z racji, iż ostatnio było dużo postów włosowych, dzisiaj mam dla Was krótką i przyjemną recenzję mechanicznego peelingu trychologicznego Pharmaceris H-STIMUPEEL. Wiele z Was często mnie o niego pyta: jak się sprawdza i czy mogę go polecić? Odpowiedź w dzisiejszym wpisie, zapraszam!


Od mojej ostatniej konsultacji z trychologiem - TUTAJ - przywiązuję co raz większą wagę jeżeli chodzi o dobór peelingów. Według zaleceń powinnam oczyszczać skórę głowy raz na tydzień. Dobrze byłoby dobrać odpowiedni środek do tej czynności. Skusiłam się więc na peeling od Pharmaceris. Czytałam dużo pozytywnych opinii na jego temat i postanowiłam wypróbować go na własnej skórze.

Pierwsze opakowanie peelingu zakupiłam w październiku ubiegłego roku, denko nadeszło na początku lutego. Produkt starczył mi na ok. 3,5 miesiąca, więc nie jest źle! Tym bardziej przy tak częstej aplikacji. Moim zdaniem JEST WYDAJNY!

Koszt to ok. 30 - 35 PLN / 125 ml. Peeling można zakupić na stronie Pharmaceris, w aptekach internetowych, a także większości aptek stacjonarnych, więc duży plus za dostępność!

Produkt zamknięty jest w miękkiej tubce zakończonej wygodnym aplikatorem, który znacznie ułatwia rozprowadzanie peelingu po skórze głowy. Dzięki niemu dotrzecie w każdy zakamarek.



Sprawa jest o tyle fajna, że w momencie gdy wyczujecie, że produkt Wam się kończy, z łatwością można odkręcić aplikator, dolać odrobinę wody, wstrząsnąć, a peeling starczy Wam na kolejne 2-3 aplikacje! Nie ma potrzeby rozcinania opakowania. Możecie wręcz wydusić z niego ostatnią kroplę. :)

Konsystencja peelingu kremowa, nie lejąca się. Peeling zawiera mnóstwo drobinek - zmielone ziarna kawy oraz łupin z pestek moreli, które można z łatwością wypłukać. Zapach delikatny, nie narzucający się. Ciężko mi określić konkretny zapach.



Skład:
Aqua (Water), Cetyl alcohol, Propylene Glycol, Behentrimonium Chloride (substancja myjąca), Trilaureth-4 Phosphate (środek zmiękczajcy), Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder (puder z pestek moreli), Piroctone Olamine (pirokton olaminy - konserwant), Glycerin, Tartaric Acid (kwas winowy - regulator pH), Caffeine (kofeina), Caesalpinia Spinosa Gum (emulgator/polimer), Papain (ścierniwo), Sodium Hydroxide (wodorotlenek sodu- regulator pH), Citric Acid (regulator pH), Alcohol, Lactic Acid (kwas mlekowy - regulator pH - humektant), Maltodextrin (antystatyk), Urea (mocznik), Xantham Gum (guma ksantanowa - emulgator/zagęstnik), Hydroxyethylcellulose, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Lecithin (lecytyna - emulgator), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (konserwant - humektant), Parfum;

W składzie: emolient, cztery humektanty (w tym jeden konserwant), substancja myjąca (łagodna), kilka regulatorów pH, dwa antystatyki, dwa emulgatory, alkohol (ciężko powiedzieć czy jest on zły czy dobry) i pięć substancji aktywnych:

» KOFEINA (caffeine) - poprawia mikrocyrkulację skóry głowy, dotlenia mieszki włosowe, spowalnia łysienie, hamuje wypadanie włosów, pobudza wzrost nowych włosów;

» PIROKTONIAN OLAMINY (piroctone olamine) - działanie antybakteryjne, niweluje łupież, neutralizuje grzyby;

» MOCZNIK (urea) - działa zmiękczająco i nawilżająco na skórę głowy, zapobiega przesuszaniu skóry;

» ŁUPINY Z PESTEK MORELI (prunus armeniaca (apricot) seed powder) - substancja ścierna, ma właściwości złuszczające, oczyszcza skórę głowy;

» PAPAINA (papain) - ma właściwości złuszczające, działa bakteriobójczo, oczyszcza skórę głowy; 


Na powyższym zdjęciu widzicie efekt jaki ma gwarantować peeling. Przed używaniem peelingów moja skóra głowy wyglądała podobnie jak na zbliżeniu ze zdjęcia "przed" (poniżej zdjęcie mojej skóry głowy). Na kolejną wizytę trychologiczną planuję iść w kwietniu, więc nie wiem jeszcze jak pod trichokamerą wygląda moja skóra głowy po użyciu peelingu Pharmaceris. Mogę jednak wypowiedzieć się jakie są moje odczucia.

żółta plamka to pozostałości kozieradki :D

Po użyciu Pharmaceris H-STIMUPEEL czuję wyraźne oczyszczenie skóry głowy, jest gładka, nawilżona i miękka. Nie mam problemów z przetłuszczaniem czy też łupieżem. Często zdarzało mi się, że skóra głowy w dotyku była lepka (?), teraz naprawdę bardzo rzadko mogę spotkać taki efekt.

Jak już wspomniałam, peeling stosuję raz w tygodniu. W moim przypadku nie jest to ani za często ani za rzadko. Nigdy nie żałuję produktu, daje jego sporą ilość, aby w każde miejsce mógł dotrzeć równomiernie. Biorąc pod uwagę, to na ile starczył mi peeling oraz to jak często go wykonuję, mogę ponownie stwierdzić, że JEST WYDAJNY!

Na oczyszczenie skóry głowy poświęcam ok. 5 minut przed myciem włosów. Peeling rozprowadzam, po czym wmasowuję go w skalp. Drobinki świetnie oczyszczają, ale co jeszcze ważne - masują! Pobudzają mieszki włosowe do wzrostu, a także rozluźniają skórę głowy. Cudo!

Częstość stosowania peelingu każdy musi dobrać do siebie. U innych starczy wykonanie go raz na dwa tygodnie, u innych nawet co mycie.

Pharmaceris H-STIMUPEEL doskonale przygotowuje skórę głowy do dalszych zabiegów oraz zwiększa przyswajalność substancji aktywnych. Osobiście jestem mega zadowolona z działania peelingu od Pharmaceris. Spełnił moje oczekiwania w 100%!

Warto jeszcze wspomnieć, że gwiazda dzisiejszego wpisu, dzięki substancjom aktywnym może nieść za sobą wiele zastosowań:

» hamuje wypadanie włosów i pobudza wzrost nowych włosów;
» niweluje łupież;
» łagodzi łojotokowe zapalenie skóry głowy;
» wpływa korzystnie na włosy przerzedzające się, ze skłonnością do łysienia;

Napisałam MOŻE, ponieważ osobiście nie zmagam się z innym problemem niż wypadanie włosów i nie wiem czy faktycznie sprawdzi się przy innych dolegliwościach.


O zaletach regularnego peelingu skóry głowy pisałam TUTAJ, wciąż uważam że warto poświęcić dodatkowych 5 minut na specjalną pielęgnację skóry głowy. Do tej pory używałam peelingu trychologicznego Bandi - TUTAJ, Pharmaceris oraz Basil Element od Elfapharm - o nim już wkrótce - ze wszystkich trzech jestem baaardzo zadowolona i gorąco je Wam polecam. :)

Aktualnie stosuję całą serię przeciwko wypadaniu włosów od Pharmaceris. Myślę, że już niebawem pojawi się post podsumowujący kurację. :) Ciekawi? 

A wy jakiego peelingu używacie? Stawiacie na kupne, czy naturalne - DIY? Piszcie! :) 

Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami:
https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie

Wypadanie włosów - STRES

Cześć Kochani!

Postanowiłam rozwinąć serię o wypadaniu włosów. Chcę scharakteryzować każdy problem z osobna, aby był on dla Was bardziej czytelny. W TYM poście pokrótce opisywałam przyczyny wypadania włosów. Nie będę pisała o przesileniu jesiennym/wiosennym, bo ten powód wydaje mi się oczywisty. Na pierwszy ogień wezmę STRES - problem, który można zwalczyć bez leczenia farmakologicznego. Choroby i badania z nimi związane zostawię Wam na później. Gotowi? :)


Na początek krótka charakterystyka cyklu włosa.
Wyróżnia się trzy okresy w jakich znajduje się mieszek włosowy:

» anagen (faza wzrostu włosa, trwa średnio 4 lata niekiedy nawet do 8. lat);

» katagen (faza przejściowa - inwolucja mieszka, czyli zanik fizjologiczny, trwa ok. 2 tygodnie);

» telogen (faza spoczynku trwająca od 2. do 4. miesięcy), w tej fazie nowo rosnący włos z tego samego mieszka wypycha stary, nie rosnący.



Normalna dzienna utrata włosów mieści się w przedziale 50 - 100 sztuk. To czysta teoria. W rzeczywistości każdy z nas ma swoją normę. U mnie wynosiła ona kiedyś ok. 30 włosów dziennie. Teraz jest to blisko 130 dziennie. Ważne jest to, aby obserwować ile włosów nam wypada. Jeżeli ilość przez lata się nie zmienia, jest OK. Jeżeli natomiast wypadanie się nasili, a ilość wypadniętych włosów wzrośnie, oznacza to że mamy problem. Organizm daje nam znak, że coś jest nie tak. Nie warto bagatelizować wypadania włosów, ponieważ może nieść za sobą poważne konsekwencje.

Stres towarzyszy nam przez całe życie. Każdy na stres reaguje inaczej i inaczej go pokonuje. Już od dawna wiadomo, że stres nie wpływa korzystnie na nasz organizm. Często niesie za sobą inne schorzenia w tym nadmierne wypadanie włosów. Można wyróżnić dwa rodzaje stresu:

» fizjologiczny - stres, który towarzyszy nam przez dłuższy okres czasu (wypadek, śmierć bliskiej osoby, ciężkie warunki pracy, długotrwałe problemy rodzinne, choroby, mobbing);

» emocjonalny - tzw. krótkotrwały (kłótnia z rodziną, zmiana miejsca zamieszkania, egzaminy i testy, spóźnienia do pracy/szkoły);

Ten drugi bankowo nie spowoduje utraty włosów, jednak pierwszy - fizjologiczny - już tak. Dlaczego? Naczynka krwionośne ulegają obkurczeniu - cebulki włosa dostają za małą ilość krwi, są wtedy niedotlenione i nieodżywione. Prowadzi to do miniaturyzacji mieszków włosowych w skutek którego wypadają włosy.

Warto wspomnieć, że nie tylko sam stres może powodować utratę włosów. Wpływ na to mają również zaburzenia funkcjonowania naszego organizmu.
Niestety stresu nie da się wyeliminować, można go jedynie ograniczyć lub nauczyć się zwalczać. W tym pomoże zmiana trybu życia, zmiana otoczenia/pracy lub zajęcia wyciszające i relaksujące.

Włosy zaczynają wypadać w czasie ok. 2-3 miesięcy od zadziałania czynnika, w tym wypadku stresu. Jeżeli teraz przeżywacie ogromny stres, a włosy jeszcze trzymają Wam się na głowie, za kilka miesięcy zauważycie ich osłabienie i nasilone wypadanie. Więc jeżeli żyjecie w stresie, a włosy są jeszcze mocne i nie zaczęły wypadać, zacznijcie reagować już teraz! Możecie załagodzić skutki obecnego stresu!

W skutek stresu mogą się u nas pojawić lub nasilić przypadłości takie jak:

» łuszczyca;
» pokrzywka;
» atopowe zapalenie skóry;
» łysienie;

W przypadku łysienia i łuszczycy, zaostrzenie tych przypadłości może nastąpić nawet w ciągu kilku dni bądź tygodni od zadziałania stresu.

Wyróżnia się trzy rodzaje wypadania włosów spowodowanych stresem:

» ŁYSIENIE TELOGENOWE; zjawisko dotyczące patologii wzrostu włosa. Występuje gdy zaburzona zostaje proporcja ilości włosów w fazie wzrostu i w fazie spoczynku. W tym wypadku łysienie spowodowane jest wydłużeniem się fazy spoczynku włosa. Po ok. trzech miesiącach od wystąpienia przyczyny, włosy są gotowe wypaść prawie w komplecie.

Łysienie telogenowe występuje w skutek nagłych przypadków, przewlekłego napięcia emocjonalnego, zabiegów operacyjnych, porodu, chorób zakaźnych, urazów lub niedoborów żywieniowych. Jest to łysienie najczęściej odwracalne.

Łysienie telogenowe może mieć charakter przejściowy, jeżeli czynnik był jednorazowy lub przejściowy. W takim przypadku włosy są w stanie odrosnąć w czasie 3-6 miesięcy.

Podczas stresu, w organizmie człowieka zostają zaburzone przemiany mieszka włosowego, które prowadzą właśnie do wyżej wymienionego typu łysienia.

Wpływ na łysienie telogenowe mogą mieć zaburzone wyniki:

» prolaktyny;
» ACTH (kortykotropina);
» CRH (kortykoliberyna);


» ŁYSIENIE PLACKOWATE; charakteryzuje się występowaniem miejsc całkowicie pozbawionych włosów. Mogą być one przejściowo lub trwale pozbawione włosów.
Łysienie plackowate może rozwijać się stopniowo lub nagle, wyróżnia się jego trzy rodzaje: alopecia areata - miejscowe wypadanie włosów, alopecia totalis - łysienie całej głowy, alopecia universalis - utrata wszystkich włosów.

Nie ma stricte określonej przyczyny łysienia plackowatego, jednak mówi się, że jedną z przyczyn jest właśnie przewlekły stres. W przypadku zmagania się z tym rodzajem łysienia, zaleca się zniwelowanie źródeł stresu. Często należy zmienić dotychczasowy styl życia (pracę, żywienie, wprowadzić aktywniejszy tryb życia). W przypadku baaaardzo stresującego życia, zalecane są mediacje z psychologiem.

Jeżeli łysienia plackowatego nie odziedziczyliście w genach, może być ono odwracalne. Należy się wtedy udać do godnego polecenia dermatologa i/lub trychologa (bardziej polecam trychologa), który podejmie odpowiednią kurację. Natomiast w przypadku genetycznego łysienia plackowatego, wypadanie włosów będzie nieodwracalne.

» TRICHOTILLOMANIA, łysienie spowodowane przyczynami fizycznymi, charakteryzuje się tym, że chory sam wyrywa sobie włosy. Czuje po tym wielką ulgę. Dzieje się tak w skutek ogromnego napięcia, za czym idzie, także przewlekłego stresu. Nieleczona trichotillomania prowadzi do zniszczenia mieszków włosowych i zahamowania wzrostu włosa.

Mówi się, że ze stresu tworzą się wszystkie choroby. Coś w tym jest. To właśnie od stresu wszystko się zaczyna. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że nadmierne wypadanie włosów w ich przypadku pojawiło się właśnie w wyniku stresu.
W moim przypadku stres również bardzo przyczynił się do nadmiernego wypadania, ale nie zdawałam sobie z tego sprawy.

METODY MOGĄCE WPŁYNĄĆ KORZYSTNIE NA WYPADANIE WŁOSÓW W PRZYPADKU STRESU:

» regularny masaż skalpu, najlepiej z dodatkiem olejku;
» wcierki pobudzające mieszki włosowe (np. z kofeiną, czerwoną papryką);
» ograniczenie stresu poprzez ćwiczenia relaksacyjne (joga, medytacja);
» zmiana stylu życia (więcej ruchu, odpowiednia dieta);
» zmiana środowiska (pracy, odizolowanie się od toksycznych osób);
» mediacje z psychologiem;

Powyższe metody są tylko moją małą sugestią. U niektórych wystarczy wprowadzić więcej ruchu i aktywności, aby problem zniknął. U niektórych potrzeba będzie więcej czasu i metod.

Przeanalizujcie swoje życie i pomyślcie, czy to właśnie nie stres jest u Was winny wypadaniu włosów. Jeżeli tak, udajcie się do sprawdzonego trychologa (od siebie mogę polecić Panią Ewelinę Wysoczańską!), który fachowym okiem spojrzy na stan Waszej skóry głowy i podejmie odpowiednie kroki, aby załagodzić lub zniwelować problem wypadania. Nie lekceważcie tego, bo możecie wpakować się w dużo poważniejsze kłopoty, których skutki mogą być już nieodwracalne.

Są tutaj osoby, u których to właśnie stres spowodował nadmierne wypadanie włosów? Jak sobie z nim poradziliście? Korzystaliście z pomocy specjalisty? Piszcie w komentarzach! :) Chętnie poszerzę post o Wasze doświadczenia/rady i sugestie!

Buziaki!

źródła: www.hairmedica.pl / www.gabinettrycholgoiczny.pl

Bądź na bieżąco z postami: 
https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie

Pielęgnacja SKÓRY GŁOWY, rodzaje SKALPÓW & ich CHARAKTERYSTYKA

Cześć Kochani!

Ostatnio ciężko wygospodarować mi chwilę dla siebie, a co dopiero na napisanie posta. Na szczęście udało się! Dzisiaj o pielęgnacji skóry głowy, rodzajach skalpów i korzyściach jakie niesie jego odpowiednia pielęgnacja. :)

 


To, że o kręcone włosy należy odpowiednio dbać, już wiecie. Ale! Nie należy zapominać o należytej pielęgnacji miejsca, z którego włosy wyrastają - skórze głowy! Ten bardzo ważny element jest niestety często pomijany. Odpowiednia pielęgnacja skalpu może przynieść Wam wiele korzyści, jakich?

Pielęgnacja włosów u każdego powinna zaczynać się od skóry głowy. To właśnie tam znajdują się korzenie naszych włosów zwane cebulkami. Od nich zaczyna się cały żywot włosa.

Kosmetyki używane przez nas na co dzień (maski, stylizatory, olejki) powodują zanieczyszczenia, które będą źle wpływały na pracę gruczołów łojowych. Nie ma opcji, żeby w 100% ominąć skalp podczas nakładania kosmetyków. Coś na bank dostanie się tam dostanie, dlatego trzeba go odpowiednio oczyszczać i pielęgnować. Nieoczyszczana skóra głowy może prowadzić do zapchania mieszków włosowych, a w konsekwencji do wypadania włosów!

Niewłaściwa pielęgnacja / nieoczyszczana skóra głowy może zaowocować:

» uczuleniami, podrażnieniami;
» zapchaniem mieszków włosowych;
» wypadaniem włosów;
» łupieżem (suchy, tłusty, pstry);
» łuszczycą;
» łojotokiem i ŁZS (łojotokowe zapalenie skóry);

Niektórzy z nas mimo odpowiedniej pielęgnacji skóry głowy, zmagają się z powyższymi chorobami. W takich przypadkach należy udać się do specjalisty, który dobierze odpowiednią kurację. Nie oznacza to jednak, że nie możecie korzystać ze "wspomagaczy", o których dziś napiszę. :)

Każdy z nas ma inny skalp, który będzie charakteryzował się innymi cechami. Do Was należy określenie jaki skalp posiadacie i podjąć odpowiednie kroki pielęgnacyjne.
 
SKALP PRZETŁUSZCZAJĄCY SIĘ
Przetłuszczający się skalp jest spowodowany nadmierną produkcją sebum. Wszystko dzieje się przez nadaktywne gruczoły łojowe. Osoby posiadające taki rodzaj skalpu, często skarżą się na oklapnięte od nasady włosy oraz przetłuszczanie włosów na całej długości (w szczególności przy samej skórze). W takim wypadku odradza się suszenie włosów mechanicznie. Należy ograniczyć masaż skóry głowy, który pobudza do wytwarzania jeszcze większej ilości sebum. Ciągłe dotykanie włosów również wpływa na szybsze przetłuszczanie.

Osoby o przetłuszczającym się skalpie powinny wprowadzić bardzo delikatną pielęgnację. Nie należy używać szamponów wysuszających - zdzieraczy, ponieważ zbyt intensywne oczyszczenie skóry głowy z łoju może zaowocować jeszcze większą jego produkcją. Maski powinno nakładać się "od ucha", aby uniknąć zanieczyszczeń skalpu. Częstotliwość mycia zależne jest od Waszych potrzeb. Warto jednak pamiętać, że bakterie i grzyby bardzo lubią towarzystwo łoju, więc mycie powinno być regularne (np. co 2 dni).

W przypadku łojotoku możecie zacząć tracić co raz większe ilości włosów, co z czasem przeobrazi się w łysienie. Dlatego gdy tylko zauważycie niepokojące zmiany na skórze głowy, nie leceważcie tego!

Przetłuszczający się skalp lubi:
» algi;
» zioła;
» glinki;
» minerały tj. cynk, miedź, siarka, sól morska;

SKALP SUCHY I WRAŻLIWY

Jak możecie się domyślić, pielęgnacja takiego skalpu powinna skupiać się na jego nawilżeniu. Warto unikać agresywnego oczyszczania oraz farbowania włosów chemicznymi środkami. Takie farbowanie warto zastąpić henną lub indygo.
Często w składach wcierek, a nawet peelingów można znaleźć wysuszający alkohol - alcohol denat. Należałoby z niego zrezygnować, jeżeli zauważycie efekty uboczne. Jeżeli nie - stosujcie, ale nie zapominajcie o obserwacji skóry głowy.
W przypadku wrażliwego skalpu mamy ułatwione zadanie. Możemy go odżywiać żelem z siemienia lnianego, żelami aloesowymi (bez wspomagaczy) lub olejkami. Delikatny masaż jest jak najbardziej wskazany.

Podobnie jak ze skalpem przetłuszczającym się, należy unikać częstego oczyszczania zdzieraczami. Te bardzo wysuszają skórę. Warto zaopatrzyć się w łagodne szampony z humektantami i składnikami łagodzącymi.

W przypadku stosowania wcierek należy unikać, jak już wspomniałam, wysuszających alkoholi oraz kompozycji zapachowych, które mogą podrażniać. Post o alkoholach TUTAJ.

Nie ma złotej recepty na pielęgnację takiego rodzaju skalpu. U każdego zachowuje się on inaczej. Ważne jest, aby dokładnie ją obserwować, zwłaszcza, gdy używacie jakiegoś kosmetyku po raz pierwszy.

Suchy i wrażliwy skalp lubi:
» aloes,
» len, żel lniany,
» panthenol;
» alantoina;

ŁUPIEŻ

W przypadku łupieżu warto udać się do specjalisty, ponieważ tę przypadłość traktujemy już jako chorobę. Wiele osób to lekceważy i "leczy się" na własną rękę. A niestety do pielęgnacji będą niezbędne produkty apteczne lub dermatologiczne, często na receptę. Zalecenia i częstotliwość mycia również ustali lekarz. Często jest to mycie codzienne bądź co dwa dni, podobnie jak przy skalpie przetłuszczającym się. Dlaczego takie częste? Powtórzę się - ponieważ łój sprzyja rozwojowi bakterii i innych grzybów.

W przypadku tak zaawansowanych problemów jak łupież, łojotok, ŁZS, łuszczyca, konieczne jest udanie się dermatologa lub/i trychologa, który odpowiednio zdiagnozuje problem oraz dobierze kurację i preparaty. Nie warto próbować zapobiec problemowi samemu, bo łatwo wpakować się w jeszcze większe kłopoty.


CO WPŁYWA ŹLE NA STAN SKÓRY GŁOWY:

» używanie oczyszczających szamponów (SLS, SLES) co mycie;
» nakładanie kosmetyków (masek, stylizatorów) na skalp;
» farbowanie włosów farbami chemicznymi;
» stres, ten wpływa baaaardzo negatywnie na stan skóry głowy i włosów (skóra głowy ciągle jest napięta przez co cebulki włosów stają się osłabione);
» używanie kosmetyków "jak leci" bez czytania składów;
» wiązanie włosów w ciasne kitki;
» szarpanie włosów podczas czesania;
» używanie wysokich temperatur i suszenia mechanicznego włosów (jeżeli już musicie, ograniczcie je do minimum);

CO WPŁYWA KORZYSTNIE NA STAN SKÓRY GŁOWY:

» regularny peeling skalpu - post TUTAJ, (polecam peelingi DIY, jak i te kupne);
» delikatny masaż skóry głowy;
» odpowiednia, wartościowa dieta;
» suplementacja witamin;
» używanie składników nawilżających tj. aloes, pantehonol, alantoina, len;
» wcierki i ampułki z substancjami aktywnymi (o dobrym składzie);
» regularne oczyszczanie z zanieczyszczeń;
» używanie chłodnej i ciepłej wody (zimna i gorąca odpada);

KORZYŚCI JAKIE NIESIE ODPOWIEDNIA PIELĘGNACJA SKÓRY GŁOWY:

» uniknięcie schorzeń, uczuleń i podrażnień;
» dłuższa świeżość włosów;
» szybszy porost włosów;
» zahamowanie wypadania włosów;
» dotlenienie cebulek włosów;
» zdrowsze włosy na długości;

Odpowiednia pielęgnacja skalpu nie tylko pozwoli nam ustrzec się przed schorzeniami, uczuleniami itp., ale pozytywnie wpłynie na stan włosów. Pomoże im zachować zdrowy wygląd, odżywi je na długości, przyspieszy ich porost, a także zahamuje wypadanie.

Myślę, że warto wygospodarować dodatkowe 10 minut podczas mycia, które poświęcimy naszej skórze głowy. Do nie dawna nigdy nie pomyślałabym o "specjalnej" pielęgnacji skalpu. Od momentu, gdy wdrożyłam ją do swoich rytuałów mycia, zauważyłam same plusy! Włosy mogłabym myć raz na tydzień (myję dwa, ponieważ loki nie utrzymałyby swojego wyglądu przez cały tydzień), uniknęłam swędzenia skalpu, moja skóra głowy jest gładka, czysta, a co najważniejsze - włosy szybciej rosną! :)

A jak wygląda Wasza pielęgnacja skóry głowy? :) 

Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami:

https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie
 

WŁOSOWA AKTUALIZACJA - LUTY

Cześć Kochani!

Kolejny miesiąc minął w mgnieniu oka! W zasadzie mnie to cieszy, bo mam już dość mrozów i czekam z utęsknieniem na cieplejsze dni. Dzisiaj mam dla Was kolejną włosową aktualizację. Niewiele różni się od poprzednich, ale włosy co raz rzadziej mnie denerwują, a to duży plus! :)




Bez bicia się przyznam, że w lutym zaniedbałam olejowanie włosów. Wam wszędzie o tym trąbię, a sama przestałam się do tego stosować. Obiecuję poprawę! :)

Kręciołki co raz lepiej się prezentują. Zaczynają zyskiwać na objętości, skręt też mnie satysfakcjonuje. Na głowie pojawiło mi się mnóstwo baby hair. Mam nadzieję, że już ze mną zostaną i nie wypadną. Wciąż boję się je podcinać, z racji że jest ich jeszcze mało. Mam w planach ograniczenie silikonów do minimum, ale poczekam aż skończą się mrozy i będę mogła sobie na to pozwolić.

Kosmetyki, których używałam w lutym:

Oleje: -

Odżywki do mycia na długości: Kallos Color, Petal Fresh Citrus & Aloe, Elseve Total Repair 5;

Szampony: Ziaja z figą, Wax Pilomax Pure Wax, Babuszka Agafii ze zmrożoną wodą, Pharmaceris H-Sensitonin micelarny;

Maski: Kallos Aloe, Biovax Keratin, Dove Advanced Series Quench Absolute, O`Herbal z lnem, Kallos Multivitamin, Kallos Banana, Alterra Granat & Aloes;

Stylizatory: Inebrya Duo Style, Inebrya Roll up, Boots Curl Creme, Osis+ Curl Honey, Osis+ Curl Me Soft, Kemon High Density, Renee Blanche Bheyse Curly Time, Osis+ Bouncy Curls, Kativa Superfruit Perfector, Tigi Bed Head Foxy Curls, Syoss Curls & Waves, Kallos Lab 35 żel, glutek DIY;

Olejki zabezpieczające: Isana Oil Care;

Peelingi: Pharmaceris H-STIMUPEEL, Basil Element peeling;

Wcierki: Banfi Hajszesz, Pharmaceris H-STIMUFORTEN;

Kuracje / suplementy: kuracja przeciw wypadaniu włosów PHARMACERIS, napar z liści pokrzywy, dieta odpowiednia dla grupy krwi;

Witaminy i inne: wit. B12, wit. D3, tran z dorsza, cynk, żelazo;

Do ostatniego mycia - zdjęcia aktualizacyjne - użyłam produktów zaznaczonych kolorem.




Od jakiegoś czasu zrezygnowałam z ananasa do snu, staram się również nie wiązać włosów w koczka. Po każdym spięciu ich do góry, boli mnie skóra głowy, a włosy wypadają w znacznie większej ilości. Podczas snu, loki zarzucam za poduszkę. Są dni kiedy totalnie się pomajtają i spuszą, ale wolę to niż wyciąganie garści włosów z odpływu. :)

Leczenie żelazem dalej trwa! W kwietniu planuję powtórzyć wyniki żelaza oraz ferrytyny. Zobaczymy, czy coś ruszyło. :) Ponownie kupiłam Calcium Pantothenicum. Świetnie działał na porost ostatnim razem, może i teraz się sprawdzi!

UWAGA! Od marca planuję rozhulać serię o wypadaniu włosów. Będę chciała scharakteryzować każdy rodzaj wypadania, ale także stworzyć mały kącik z Waszymi historiami dotyczącymi wypadania włosów. Czy jest ktoś, kto chciałby się podzielić swoją historią? :)

Tym czasem zaczynamy nowy miesiąc! Wszystkiego dobrego. :*

Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami:
https://www.bloglovin.com/blogs/curlyclaudie-swiadoma-pielegnacja-kreconych-19171391
http://www.facebook.com/curlyclaudie
http://www.instagram.com/curlyclaudie