BOUNCE CURL LIGHT CREME GEL

Hej!

Produkt marzenie, idealne loki na instagramie, piękna definicja, zaskakująca objętość... Produkt IDEALNY! Jak jest naprawdę?

Skusiłam się, nabyłam... Po wpisach na IG, po Waszych recenzjach - zdecydowałam się kupić BOUNCE CURL LIGHT CREME GEL. Zanim przyjechałam do Walii, codziennie o nim marzyłam. Te efekty! Idealnie zdefiniowane loki, które szły w parze z objętością. Dziś ja mam swoje zdanie o Bounce Curl :)

BOUNCE CURL LIGHT CREME GEL

Skład:
WATERVP/VA COPOLYMER (polimer, składnik filmotwórczy)GLYCERINHYDROLYZED JOJOBA ESTERS (emulgator)JOJOBA ESTERSHYDROLYZED WHEAT PROTEINHYDROLYZED OAT PROTEINALOE BARBADENSIS LEAF EXTRACTPANAX GINSENG ROOT EXTRACT (substancja aktywna)SALVIA OFFICLNALIS (SAGE) EXTRACT (substancja aktywna)NIGELLA SATIVA (VIRGIN BLACK CUMIN) OILBOSWELLIA CARTER OILPOLYSORBATE-20 (emulgator)AMINOMETHYL PROPANOL (regulator pH)CARBOMER (zagęszczacz)DISODIUM EDTA (konserwant)CAPRYLYL GLYCOLHEXYLENE GLYCOL (emulgator)PHENOXYETHANOL (konserwant)CITRIC ACID (regulator pH)FRAGRANCE (zapach);

ZAPACH: delikatny, słodko-owocowy.
KOLOR: przeźroczysto-biała.
KONSYSTENCJA: żelo-krem.
CENA: 100 - 120 PLN.
POJEMNOŚĆ: 238ml.
OPAKOWANIE: plastikowa butelka.
DOSTĘPNOŚĆ: zagraniczne drogerie internetowe, strona producenta, www.loczek.pl .
WYDAJNOŚĆ: wydajny.
ZGODNY Z CG: tak.

O składzie:

Skład PEH'owy - humektantowo-proteinowo-emolientowy. Polimer zaraz na początku składu ujarzmi i wygładzi włosy. Zawarte ekstrakty wzmocnią włosy.

Działanie i efekty: 

Zacznijmy od początku.

Bounce Curl SOLO - spodziewałam się efektu WOW! Definicja, objętość i blask. Niestety... produkt solo, o dziwo, obciążył moje włosy! Owszem, były miękkie, błyszczące i zdefiniowane, ale przyklapnięte od nasady, co wydało mi się strasznie dziwne. Większość osób, które stosowały go solo, mogły pochwalić się lokami ze snów. Jak zwykle, u mnie nie było efektu WOW. Zdążyłam się przyzwyczaić, że największe perełki sieją spustoszenie na mojej głowie. Był przyklap... Nie taki jak po przedawkowaniu emolientów, ale był. Zawsze! Nie poprzestałam na próbach. 

Bounce Curl W DUECIE - tutaj kremo - żel spisał się zupełnie inaczej! Potraktowałam go jako odżywka b/s, co okazało się być strzałem w dziesiątkę! Oczywiście duetów było kilka, ale najlepiej współgrał z The Mane Choice Infused Biotin, o którym pisałam jakiś czas temu, w poście: The Mane Choice Crystal Orchid Biotin Infused Gel. Definicja? Była! Objętość? Była! Po całym dniu pojawił się puch, ale był on tak uroczy i tak spektakularny, że nie rzucał się w oczy! Wiecie, nie jak wtedy gdy przesadzicie z humektantami. :) Moje cienkie włosy nabrały efektu mega gęstych, co bardzo mnie zadowoliło. Bounce Curl Light Creme Gel duetowałam jeszcze z innymi stylizatorami np. Kemon Hair Manya Hi Density Curl. Tutaj efekt nie był tak powalający jak w przypadku The Mane Choice, ale również nie mogłam narzekać. Definicja boska, objętość nieco mniejsza, ale również zadowalająca.
(przewaga The Mane Choice Infused Biotin, Bounce Curl wgnieciony na wykończenie)
(przewaga Bounce Curl, The Mane Choice Infused Biotin wgnieciony na wykończenie)

Bounce Curl REANIMACJA - tutaj krótko... jako reanimator nie spisał się u mnie najlepiej. Owszem odświeżyłam loki, znów się zbiły, ale nie było objętości. Włosy w dotyku były klejące i pozostawiały osad na dłoniach.

Bogaty skład produktu powinien już po pierwszej stylizacji (solo) zapewnić Wam wszystko, tj. definicję, objętość i blask. W moim przypadku było inaczej, bo taki efekt uzyskałam w duecie z innymi produktami. Oczywiście nie oznacza to, że u Was będzie tak samo! Być może solo sprawdzi się bosko, od samego początku!

Do teraz, jeśli koniecznie muszę mieć GHD, używam Bounce Curl z moim ukochanym The Mane Choice Infused Biotin! <3 Do tego emolientowa maska przed stylizacją i nie muszę martwić się o włosową katastrofę.

Jak na swoją cenę, spodziewałam się troszkę lepszego działania (solo), ale nie będę zbytnio narzekała skoro w inny sposób sprawdza mi się dobrze. Nie jestem przekonana czy w najbliższym czasie kupię go ponownie, ale w przyszłości z wielką chęcią do niego wrócę. :) 

Jakie są Wasze doświadczenia z tym produktem? HIT czy KIT? :) 

Buziaki!

ANWEN, KIEŁKI PSZENICY I KAKAO - MASKA DO WŁOSÓW WYSOKOPOROWATYCH

Hej!

Jakiś czas temu nabyłam maskę ANWEN do włosów WYSOKOPOROWATYCH. Czaiłam się na nią od dłuższego czasu, ale cena mnie nie przekonywała. W końcu jednak dałam się namówić. Byłam bardzo ciekawa efektów, które większość włosomaniaczek zachwalała. Myślę sobie, czemu nie przetestować, może i u mnie zdziała "cuda". :) Jak sądzicie, HIT czy KIT?

ANWEN, KIEŁKI PSZENICY I KAKAO 

Skład:
AQUACETEARYL ALCOHOLTRITICUM VULGARE (WHEAT) GERM OILBEHENTRIMONIUM CHLORIDE (substancja myjąca/kondycjonująca)HONEYGLYCERINLANOLIN (emolient filmotwórczy)THEOBROMA CACAO SEED BUTTERPANTHENOLSILICONE QUATERNIUM-22 (silikon zmywalny łagodnym detergentem)POLYGLYCERYL-3 CAPRATE (emulgator/emolient)DIPROPYLENE GLYCOLCOCAMIDOPROPYL BETAINE (substancja myjąca)PHENOXYETHANOL (konserwant)BENZOIC ACID (konserwant)DEHYDROACETIC ACID (konserwant)PARFUMCOUMARINLIMONENELINALOOLCINNAMYL ALCOHOL.


ZAPACH: słodki, jakby czekoladowy? 
KOLOR: delikatnie żółty.
KONSYSTENCJA: bardzo gęsta, treściwa.
CENA: ok. 40 PLN. 
POJEMNOŚĆ: 200ml. 
OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek.
DOSTĘPNOŚĆ: strona producenta, drogerie internetowe, sklepy stacjonarne. 
WYDAJNOŚĆ: tak.
ZGODNY Z CG: nie. 

O składzie:

Emolientowo - humektantowy, zawiera silikon zmywalny łagodnym szamponem. 

Działanie i efekty: 

ANWEN, KIEŁKI PSZENICY I KAKAO używam od ok. 4 miesięcy, zużyłam już pół opakowania. Chciałam napisać o niej wcześniej, ale wciąż czułam niedosyt... Wiele włosomaniaczek, w tym ogrom kręconowłosych zachwyca się nią. Teraz czas na moje zdanie. :)

Maskę stosowałam w różnych kombinacjach: z większą ilością emolientów, humektantów, z proteinami i bez nich, do stylizacji kremami i żelami. Przerobiłam chyba wszystkie swoje metody i dostępne kosmetyki! Miała nadawać objętości. Yyyy, u mnie nie nadawała. Miała sprawiać, że loki będą miały w sobie to coś - nie u mnie. Moje włosy po tej masce były ZWYCZAJNE. Jedyne co zauważyłam to ich miękkość nawet na mokro i wygładzenie. Te natomiast znikało kilka godzin po stylizacji. Nie ważne jakie mycie wykonałam, efekt pozostawał bez zmian. Podobne efekty jestem w stanie uzyskać przy użyciu 2x tańszych masek, dostępnych w każdym sklepie.

Samym produktem sobie nie zaszkodziłam. Składowo jest dobry, więc odżywił moje włosy, ale bez efektu WOW. ANWEN, KIEŁKI PSZENICY I KAKAO nie stało się moim "pewniakiem", którego mogę używać, gdy wymagam GHD w jakiś dzień. Takim pewniakiem jest np. GARNIER BANANA HAIR FOOD, który jest dużo tańszy, a również jest maską humektantowo-emolientową. Osobiście nie będę polecała jej dalej, jako produkt "złoty środek", "kup, a nie pożałujesz".
Od produktu, który kosztuje więcej, spodziewałam się czegoś lepszego. Choćby tego blasku, czy sprężystości włosów. Niestety się zawiodłam, tym bardziej po wszystkich zachwalankach w sieci. Teraz mocno zastanawiam się nad wypróbowaniem maski do włosów średnioporowatych. Być może tutaj leży mój problem? Moje włosy są zmienne, serio. Raz zachowują się jak wysoko-, raz jak średnioporowate. Większą nadzieję pokładam teraz w odżywkach niż w maskach i chyba w nie się zaopatrzę. Są tańsze, mniej będzie szkoda, jeżeli się nie sprawdzą.

Nie lubię opisywać produktów, które mnie nie zadowoliły, ale wiem że produkty ANWEN są bardzo pożądane wśród kręconowłosych, stąd moja recenzja. :) Mam nadzieję, że dzisiaj opisana maska, u Was sprawdziła się dużo lepiej i jesteście zadowoleni. U mnie pozostaje zwyczajna. Użyję, ale gdy tylko będę potrzebowała GHD, sięgnę po swoje pewniaki. 

To jak? Jakie macie doświadczenia z maską do "WYSOKOPORÓW"? :)

Buziaki!

PS. Przed zakupem, kilka z Was napisało do mnie, że miała podobne efekty, a sama maska jest mocno przereklamowana. Kupilibyście następną?

RÓWNOWAGA PEH - PRZEHUMEKTANTOWANIE

Hej!

Równowaga PEH, to kluczowy element w pielęgnacji kręconych włosów. Dla przypomnienia, RÓWNOWAGA PEH to proteiny, emolienty i humektanty. Aby PEH była zachowana, wszystkie składniki muszą być zbilansowane. Więcej na ten temat w poście: "Równowaga PEH, czyli klucz do pięknych włosów".
Jeśli bilans zostanie zaburzony, któregoś ze składników będzie mniej lub więcej, włosy przestaną współpracować i zaczną się buntować. Dziś opowiem Wam o PRZEHUMEKTANTOWANIU włosów.

Przehumektantowanie - przenawilżenie włosów. Dostarczona zbyt duża ilość nawilżaczy.

Nawilżacze w kosmetykach:

» aloes (ALOE);
» gliceryna (GLYCERIN);
» kwas hialuronowy (HIALURONIC ACID);
» miód;
» mocznik (UREA);
» pantenol (PANTHENOL);
» żel lniany;
» cukier;

Efekt na włosach:

» puch;
» suche w dotyku;
» matowe;
» efekt "siana";
» kołtunienie;
Jak poznać i jak się pozbyć:

Nadmiar humektnatów we włosowej diecie poznacie po efektach wymienionych wyżej. Podczas upalnych i deszczowych dni, już po kilku godzinach efekty, o których wspomniałam pojawią się na Waszych głowach. Na pewno rozpoznacie to denerwujące "zjawisko". :)

Z czym stosować i jak często: 

Humektanty lubią się z emolientami. To z nimi najlepiej ich używać, ponieważ zatrzymują wodę we włosie. Przykład:

» maska, która zawiera w sobie E i H, a E ma wysoko w składzie (np. pierwsze 3 miejsca);
» stylizacja: baza pod stylizator H, główny stylizator E;
» olejowanie na podkład H;
» tuningowanie masek typowo E, humektanami (żel aloesowy, żel lniany, miód);
Kręcone włosy są z natury SUCHE, więc ważne jest, aby tych humektantów im dostarczać. Niektórym kręconowłosym mogą w ogóle nie szkodzić! Znam osoby, które nawilżaczy stosują bardzo często i efektu przehumektantowania doznają bardzo rzadko.

Każde włosy są inne, do Was należy je rozszyfrować i dobrać częstotliwość ich stosowania. Moje loki są "pomiędzy", lubią humektanty, ale w małych ilościach, najbardziej w stylizatorach. Gdybym stosowała ich co mycie, w nadmiarze, nigdy nie pożegnałabym się z puchem i siankiem.

Gdy humektantów jest za mało:

» oklapnięcie;
» łamliwość włosów;
» przesuszenie;

Konieczne jest wtedy dostarczenie nawilżaczy włosom. Mnie na początku świadomej pielęgnacji uratowały maseczki z siemienia lnianego. ;) Boska, nawilżająca bomba!

Jedynym plusem przehumektantowania włosów jest ich OBJĘTOŚĆ! Dlatego czasem zamiast boczyć się na swoje loki, cieszę się lwią grzywą, a podczas następnych myć doprowadzam RÓWNOWAGĘ PEH do porządku. :)

Jeśli wciąż szukacie, macie problem z wiecznym puchem, musicie eksperymentować! Będę to powtarzała zawsze. Jeśli jakieś produkty się u Was nie sprawdzają, zobaczcie jakie nawilżacze się w nich znajdują. Wiele kręconych włosów nie cierpi się z gliceryną, która potwornie puszy nasze włosy. Spróbujcie z czymś innym! Na przykład z żelem aloesowym. Wszystko metodą prób i błędów - niestety. Nie ma złotego środka, który po jednym myciu doprowadzi Wasze włosy do totalnego ładu.

Natomiast, jeżeli od dłuższego czasu nie możecie dogadać się z czuprynami, zalecam mycie oczyszczające i zabawę w PEH od nowa. W następnych postach opiszę PRZEMOLIENTOWANIE I PRZEPROTEINOWANIE. Tym samym po raz kolejny przybliżę Wam całą równowagę PEH i, mam nadzieję, pomogę Wam okiełznać bałagan na głowie. :)

Dajcie znać, czy takie posty są Wam pomocne! Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby przedstawić Wam wszystko w jak najłatwiejszy sposób. :)

Buziaki!

I'M CURLY, I'M PROUD - BĄDŹ DUMNA Z KRĘCONYCH WŁOSÓW!

Hej!

I'M CURLY, I'M PROUD to nazwa spontanicznej akcji, którą zorganizowałam jakiś czas temu na INSTAGRAMIE. Odzew był przeogromny, czego w ogóle się nie spodziewałam. Postanowiłam zrobić jej małe podsumowanie i pokazać wszystkim, którzy jeszcze wątpią, że KRĘCONE WŁOSY to powód do DUMY!!
Wiele osób wstydzi się swoich naturalnych włosów, nie do końca wiem dlaczego... Owszem, sama z początku nie lubiłam kręconych pasm na swojej głowie, ale nie był to powód do wstydu. Wręcz przeciwnie, z czasem dotarło do mnie, że to raczej powód do dumy. To jak wyglądają, jakie zainteresowanie wzbudzają wśród innych ludzi na ulicy i jakiego charakteru nadają naszemu wyglądowi zewnętrznemu. Każda impreza, wyjście na miasto jest nasze! Nie ma osoby, która choć raz nie spojrzałaby na nie i nie pomyślała "zaczepiste włosy!".

Poniżej zdjęcia wielu dziewczyn, które są dumne z tego, co mają na głowie. :)











Widzisz? Pięknie to wygląda! Tyle pięknych loczków, fal... długich, krótkich... blond, czarnych, brązowych... Coś cudownego. <3 Mam nadzieję, że o żadnej z Was nie zapomniałam. Jeśli tak, przypomnijcie mi się, a dodam fotki.

Moim małym marzeniem jest, aby ten post obiegł świat! Świat to za dużo powiedziane... ale niech dotrze do jak największej ilości osób! Zwłaszcza tych, których matka natura obdarzyła kręconymi włosami. :)

Na pewno jeszcze wiele osób nie wie jaki potencjał mają ich włosy! Siano? Krótko utrzymują się wyprostowane? Suche w dotyku? Może to właśnie Twoje włosy? To oznaka, że mogą być podatne na skręt! Być może to właśnie TY jesteś posiadaczką/em najpiękniejszych włosów na świecie! Sprawdź to! ;)

Jeśli jesteś nową osobą, która tu trafiła, a nie dba jeszcze o swoje włosy, zapoznaj się z treściami bloga lub napisz do mnie osobiście. :) Jestem otwarta na indywidualną pomoc. Niech będzie nas jak najwięcej. UDOSTĘPNIAJCIE!

I jak? Przekonałam Was? ;) Jak podoba Wam się akcja "I'M CURLY, I'M PROUD!"? Może kolejna odsłona?

Buziaki!

THE MANE CHOICE CRYSTAL ORCHID BIOTIN INFUSED STYLING GEL

Hej! :)

Ostatnio miałam bardzo dużo czasu, aby przetestować nowe kosmetyki. Teraz mam dla Was ich recenzję! :) Zaczynam od stylizatora, bo wiem, że są one przez Was najbardziej pożądane. Zagraniczna perełka przed Wami!
THE MANE CHOICE CRYSTAL ORCHID BIOTIN INFUSED STYLING GEL

Skład:
Aqua (Purified Water)Polysorbate-20 (emulgator)Persea Gratissima (Avocado) OilVitamin E (Tocopheryl Acetate)BiotinSilk Amino AcidsLavandula Angustifolia (Lavender) Leaf ExtractChamomilla Recutita (Matricaria) Flower ExtractRosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf ExtractUrtica Dioica (Nettle) ExtractTocopheryl Acetate (Vitamin E)Cholecalciferol (Vitamin D)Ascorbic Acid (Vitamin C)Equisetum Arvense (Horsetail) ExtractGlycine Soja (Soybean) Seed Extract Betula Alba (Birch) ExtractMalva Sylvestris (Mallow) Extract Tussilago Farfara (Coltsfoot) Flower Extract Citrus Grandis (Grapefruit) ExtractLonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower ExtractSalvia Officinalis (Sage) Leaf ExtractCalendula Officinalis Flower ExtractAloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf JuicePanthenol (Pro-Vitamin B5) Ulmus Fulva (Slippery Elm) Bark ExtractMarshmallow (Althaea Officinalis) Root (Organic) Aminomethyl Propanol (Water Soluble - regulator pH) Fragrance (Essential Oil Blend) Violet 2;

ZAPACH: owocowy, jabłuszkowy.
KOLOR: delikatny fiolet.
KONSYSTENCJA: zbity żel, glutek, lekko klejąca na mokro. 
CENA: 55-70 PLN (w zależności os strony, z której kupujecie). 
POJEMNOŚĆ: 453 g. 
OPAKOWANIE: solidny, plastikowy słój.
WYDAJNOŚĆ: bardzo wydajny. 
ZGODNY Z METODĄ CG: tak. 

O składzie: 
Humektantowo - emolientowy, z dużą ilością ekstraktów ziołowych, działających wzmacniająco na włosy. 

Działanie i efekty: 

Zdjęcia mówią same za siebie! The Mane Choice Crystal Orchid Biotin Infused, stosowany solo, czy też w duecie, nadaje objętości włosom i definiuje loki! Jest bardzo trwały, utrzymuje loczki w ryzach przez wiele, wiele godzin. Często do następnego dnia. Reanimacja nie jest konieczna, choć jeśli źle dobierzecie duet, może obciążyć Wasze włosy. 

Sam żel jest lekki dla włosów. Nie pozostawia na nich tłustego filmu, nie obciąża, nie powoduje rozprostowania się skrętu. Z ilością ciężko przesadzić, choć raz mi się to zdarzyło. Z początku może wydawać Wam się, że na mokro włosy są tępe w dotyku. Po chwili, gdy żel wniknie we włosy, efekt znika. Na sucho loczki są miękkie i sprężyste. 

W zależności od tego z czym użyjecie żelu, pojawiają się mniejsze lub większe sucharki bardzo łatwe do odgniecenia. Maksymalną objętość zyskacie chwilę po wysuszeniu, u mnie jest to ok. 1h po wysuszeniu dyfuzorem i odgnieceniu. Równie dobry efekt daje podczas "drugiego dnia loków". Objętość pozostaje bez zmian. Skręt? Zależy, ale w głównej mierze też bez zmian. 

Cóż mogę powiedzieć, aktualnie jest to mój numer 1. na GHD! Sprawdza się doskonale! Nie przesusza włosów, nie obciąża, nie powoduje przyklapu, nie rozprostowuje skrętu, a definiuje, nadaje objętości i utrwala na długi, długi czas! Dzięki bogatemu w ekstrakty składowi, odżywia włosy. Najlepiej stosować do mycia emolientowego, żeby uniknąć puchu. W moim przypadku świetnie współgra z Bounce Curl Light Creme Gel.

THE MANE CHOICE CRYSTAL ORCHID BIOTIN INFUSED STYLING GEL jest naprawdę baaaardzo wydajny! Na całe włosy zużywam ok. 4 groszków produktu (po jednym na każdą warstwę). W trakcie suszenia dokładam wielkość ok. pół groszka i stylizuję dalej. Pozwala mi to jeszcze bardziej utrwalić loki i podbić skręt. Cały słoik starczy Wam na wiele, wiele dni!

Żel sprawdza się równie dobrze w roli reanimatora. Niewielką ilością produktu jesteście w stanie odświeżyć włosy na kolejny dzień. :) Niestety nie nadaje się do reanimowania na sucho, przed użyciem żelu należy zwilżyć włosy.

Teraz rączki do góry, kto zna i jest równie zadowolony jak ja? :D

Buziaki! 

SEE BLOGGER ŁÓDŹ 2019r. VII edycja - RELACJA

Hej! :)

Od ostatniego posta minęło trochę czasu, ale jestem! Wróciłam z przyjemnym dla mnie do napisania postem - relacją z tegorocznego SEE BLOGGERS!

Pamiętam jak rok temu pojechałam na swoją pierwszą edycję, jakby to było wczoraj! A teraz mam już kolejną gotową relację i mnóstwo wspomnień. :)

Tak jak rok temu, SEE BLOGGERS 2019 odbyło się w Łodzi, w centrum EC1. Termin zbliżony, bo również czerwcowy weekend 07.-09.06.2019r. Wraz ze swoim współtwórcą (czyli moją drugą połówką) oraz ze znajomymi przyjechaliśmy do Łodzi już w piątek, żeby mieć więcej czasu na zabawę. Podobnie jak rok temu, nocleg zarezerwowaliśmy w Hotelu Polonia Palast **. Blisko, szybko i wygodnie, bo niespełna 5 minut spacerem od EC1. W tym roku grono twórców internetowych na VII edycji SEE BLOGGERS wzrosło o 500 osób! 2500 tysiąca osób tworzących internet w jednym miejscu. Coś niesamowitego! :)

Rok temu, jako "pierwszak", postawiłam na panele dyskusyjne i warsztaty. Tym razem było inaczej. Przyjechaliśmy do Łodzi ekipą, i to spędzenie wspólnie czasu było naszym priorytetem! Wejściówki na wydarzenie odebraliśmy już w piątek, 07.06.2019r., żeby w sobotę móc się wyspać. ;P

SOBOTA 08.06.2019r. - PIERWSZY DZIEŃ 

Przyszliśmy, rozeznaliśmy się, już od pierwszych chwil śmiechom nie było końca! Zapowiadał się wspaniały weekend.
Sobotę zaczęłam od panelu dyskusyjnego: najpierw uroczyste powitanie, a zaraz po nim prelekcja z ANIĄ LEWANDOWSKĄ pt. "Przepis na zdrową motywację." ! Właśnie na nią byłam najbardziej nakręcona. Anię śledzę w sieci od bardzo długiego czasu. Głownie ze względu na to, że łączy nas maleńki element - sport, a dokładnie jedna z dziedzin. KARATE! Sama kiedyś trenowałam, co większość z Was może już wie. Gdy Ania wspomniała o tym, jak karate zmotywowało ją do życia, jakim cudownym uczuciem było stawać na podium, jeździć na zawody i po prostu trenować, łezka w oku mi się zakręciła. Przypomniałam sobie czasy swojej świetności... ten sport naprawdę motywuje i daje kopa do działania! Moje samozaparcie z tego czasu było nie do opisania. Niestety losy potoczyły się tak, że musiałam zrezygnować. Ale... obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś do tego wrócę! :) Dziękuję Aniu! <3

Na wywiad poszłam również z tego względu, że ostatnio brak u mnie motywacji. Do wszystkiego. Liczyłam na to, że Ania powie coś, co zapadnie mi w pamięć i będę potrafiła na nowo zacząć działać! Tak też było. Dostałam małego kopniaka do działania i mam nadzieję, że w tym wytrwam. :)

Po prelekcji wiele osób, w tym ja i Ewa (pozdrawiam) filowały, żeby złapać Anię do zdjęcia. Nie mogłam przepuścić tej okazji! Udało się :) Zdjęcie mam! Ba, nawet zdążyłam wspomnieć Ani o tym, co opisałam powyżej. To było piękne uczucie!

Zaraz po tym jak Ania zeszła ze sceny, kolejną ciekawą osobą, która wzbudziła moje zainteresowanie na panelu dyskusyjnym był Qczaj. Podziwiam jego nastawienie do świata i energię jaką posiada. Gdy oglądam go na IG micha wiecznie mi się cieszy.

Tego dnia w zasadzie zakończyłam edukację siebie... Nie dostałam się na warsztaty na które chciałam, a podczas trwania SB całkiem zapomniałam, że one są... Bo i tak mogłabym się na nie wcisnąć i tak! Dobre towarzystwo robi swoje. :)

Resztę dnia spędziliśmy na totalnym luzie. Powłóczyliśmy się po strefie wystawców, strefie networkingowej... gdzie nas nogi poniosły. Pod koniec pierwszego dnia, poniosły nas na Piotrkowską! Szybki obiad przed wieczorną imprezą, chwila relaksu i przyszedł czas, żeby szykować się na dancing! :)

Ok godziny 20:00 udaliśmy się ponownie do centrum EC1. Czekała tam na nas impreza wieczorna i koncert Natalii Kukulskiej. Z początku było troszeczkę drętwo, więc wyszliśmy do pobliskiego baru i wróciliśmy w dużo lepszych humorach, na lepiej rozkręconą imprezę! Poszaleliśmy tam do ok. 1 w nocy. A, że jesteśmy rządni przygód, przed godziną drugą udaliśmy się do monopolowego i kontynuowaliśmy imprezę w pokoju hotelowym! :D


NIEDZIELA 09.06.2019r. - DRUGI DZIEŃ

Podobnie jak rok temu, w niedzielę rano czekało na nas śniadanie przygotowane przez markę Milzu. Szybkie pożywne jedzonko, pyszna kawa i można działać dalej! Tego dnia byłam zapisana na 3 warsztaty, na które koniec końców nie poszłam albo nie wytrwałam na nich do końca, bo wszystko co było mówione już wiedziałam.

Za to poszłam na jedną z prelekcji, na którą poszedł mój Luby, prowadzoną przez Szymona Chałupkę pt. "Dobre praktyki przy prowadzeniu konta na YT". Nie żałuję! Szybko, przyjemnie i na temat. :) Kilka ciekawostek na temat YT, kilka na temat zasięgów YT... dla osoby chcącej zacząć karierę na You Tube, prelekcja idealna!

Przed tym swoje warsztaty prowadziła Agata (IG: drawthewords), załapałam się na ostatnie 2 minuty, brawo ja! :D Mimo wszystko udało nam się zamienić z nią kilka słów, strzelić fotkę i nabyć cudowne planery! Agata to super babka! Zazdroszczę talentu i kreatywności. To właśnie ona na See Bloggers tworzy świetne grafiki z każdej prelekcji! Nawet jeżeli na jakiejś Was nie było, z jej map dowiedziecie się niemal wszystkiego. Super sprawa!


Resztę dnia w centrum EC1 spędziliśmy na rozmowach, strzelaniu fotek i świetnej zabawie!

Możecie się ze mnie śmiać, że odpuściłam warsztaty i prelekcje, ale uwierzcie... to ludzie są najważniejsi! Właśnie po to są organizowane takie spotkania. Żeby móc spotkać się z internetowymi przyjaciółmi, porozmawiać, podzielić się doświadczeniami i przede wszystkim dobrze się bawić!




Jeżeli chodzi o nas, nie mamy ŻADNYCH zastrzeżeń co do organizacji, stoisk, prelegentów. Owszem, kilka rzeczy było bardziej ubogich niż w zeszłym roku (mówię głównie o strefie wystawców), ale nie jeździ się tam po to, aby wyciągać całe walizki gratisów! Przez całe dwa dni na See Bloggers można było usłyszeć rozżalone głosy "jak mało giftów", "w zeszłym roku było więcej", "jak będzie tak za rok to więcej nie przyjadę". Ludzie... serio? Jeździcie na takie wydarzenie tylko po to, żeby zgarniać prezenty? Wstyd! Owszem, miło jest coś dostać, ale bez przesady. Poza tym, co mnie najbardziej zirytowało, to to, że duża część osób zapomniała wyjąć kija z rzyci przyjeżdżając na SB. Pogardliwym spojrzeniom, wścibskim uśmiechom nie było końca, a przecież nie o to w tym chodzi...

Poza tym było BOSKO! Świetna zabawa, świetni ludzie, udana integracja, ogrom wiedzy i świadomość, że jest się docenionym twórcom! Z wielkim utęsknieniem czekam na kolejną edycję, mam nadzieję że znów się zobaczymy! :)

W tym roku dużo krócej niż w ubiegłym. :) W kilku zdaniach chciałam Wam zrelacjonować bogate dwa dni! Może za rok znów powciskam się na więcej prelekcji i warsztatów i znów zanudzę Was wypocinami. :P Buziaki! 

CO ROBIĆ KIEDY KRĘCONE WŁOSY NIE CHCĄ WSPÓŁPRACOWAĆ?

Hej, hej!

Rzadko pokazuję Wam BHD  w wykonaniu moich włosów. Zdjęcie z dzisiejszego posta idealnie pasuje do jego tematyki! Tłuste, niezdefiniowane, spuszone włosy... Wiecie o czym będzie? :)

Ostatnio wpadłam na pomysł napisania nieco luźniejszego posta, który tak czy siak będzie pouczający! Często żalicie się, że mimo świadomej pielęgnacji, metodzie OMO, dobrze dobranych kosmetyków, nie możecie uzyskać pięknych loków. Co zrobić w takiej sytuacji? Wyjść jest kilka!

1. PRZEANALIZOWAĆ PIELĘGNACJĘ I SKŁADY KOSMETYKÓW.

Wiele początkujących kręconowłosych myśli, że wszystko robi dobrze, więc dlaczego loki nie wyglądają i są z nimi problemy?! Polecam poświęcić wieczór na dokładne przeanalizowanie tego, co robicie z włosami. Jakich kosmetyków używacie? Jakie mają składy? Czy wszystko robicie dobrze? Jeżeli macie jeszcze problem z analizowaniem składników, na internecie znajdziecie pomocne Wam strony, na których każdy ze składników jest dobrze opisany. Często zdarza mi się czytać wiadomości, w których przedstawiacie konkretne kosmetyki ze składem. Po przeanalizowaniu okazuje się, że Wasz "codzienny szampon" zawiera proteiny lub silikony... Bardzo prawdopodobne, że to on robi szkodę! Za częste stosowanie protein przeproteinuje Wam włosy i nie będą one wyglądały najlepiej. Silikony zaś nadbudują się na włosach, co spowoduje obciążenie.

Warto też spisywać sobie każde mycie w notesie. Pisać przy kosmetykach do jakiej grupy PEH je zaliczacie. Podczas następnego mycia dobierajcie już inne kosmetyki! Więcej o PEH i o tym, jak i kiedy stosować dane składniki z tej grupy przeczytacie w poście: Równowaga PEH, czyli klucz do pięknych włosów.

Przeanalizujcie wszystko! To jaką wodą moczycie włosy w trakcie mycia i na koniec. To w co je wycieracie. To jak je suszycie. To jak traktujecie je w ciągu dnia. To czym czeszecie... Dosłownie WSZYSTKO. Gwarantuję Wam, że na pewno znajdziecie mały błąd, który popełniacie. :)

2. WIZYTA U FRYZJERA/SAMODZIELNE CIĘCIE.

Niewspółpracujące loki często można powiązać ze złym cięciem lub zbyt ciężkimi włosami. Jeżeli w Waszej pielęgnacji wszystko jest OK, a mimo tego włosy dalej nie współpracują, udajcie się do fryzjera! Odpowiednie cięcie odciąży włosy, uniesie je i pozwoli im lepiej się zdefiniować. Jeżeli jesteście odważni i tniecie włosy sami, polecam zrobić to w sposób, który opisałam w poście: Cięcie kręconych włosów w domu.

3. MYCIE OCZYSZCZAJĄCE.

Jeśli nic Wam nie pomaga, polecam wykonać mycie oczyszczające. Na mokre włosy nałóżcie szampon z SLS, dobrze wymasujcie nim włosy i skórę głowy. Po zmyciu nałóżcie maskę (najlepiej PEH`ową i wystylizujcie swoim ulubionym, sprawdzonym stylizatorem. Kolejne mycia dobierajcie według PEH. Obserwujcie włosy i oszacujcie czego im danego dnia brak. Mnie samej zdarza się robić takie mycia. Kiedy kilka myć z rzędu wychodzi mi BHD (bad hair day), a wiem że w pielęgnacji wszystko jest w porządku, oczyszczam włosy i zaczynam OD NOWA. To pomaga. :)

4. DAĆ WŁOSOM CZAS.

Co to znaczy? Wiele razy to powtarzałam i powtarzać będę. To włosy są dla nas, nie my dla włosów. Dużo z Was chce mieć piękne loki już po pierwszych świadomych myciach. Piszecie do mnie "do weekendu muszę mieć piękne włosy, zrobiłam to, to to i to..." lub "staram się jak mogę, myję co drugi dzień, nakładam to, to to i to, a one dalej nic...". Pamiętajcie, NIC NA SIŁĘ! Im bardziej będziecie się "spinać" w pielęgnacji, im bardziej będziecie robili wszystko na siłę, tym gorszy efekt uzyskacie. Wiem co mówię, bo sama na początku tak robiłam. Nadszedł dzień, kiedy dałam sobie na wstrzymanie. Mycie 2x w tygodniu, zgodne z PEH, stylizacja tym co akurat miałam w domu i... udało się. Włosy zaczęły ze mną współpracować. Nie ma co kupować kosmetyków na siłę, nie ma co pielęgnować ich na siłę. Przyjdzie TA GODZINA, w której zachce im się pięknie kręcić. SERIO! Dlatego, jeżeli próbowaliście "już wszystkiego", odpuśćcie na chwilę. Choćby na dwa mycia. Nie ma co katować włosów tylko dlatego, że większość osób jest niecierpliwa i nie lubi dłużej poczekać na efekty.

Dla uspokojenia Waszych dusz powiem, że moje loki zaczęły "wyglądać" po dość długim czasie. Na początku (po prostowaniu i zaczęciu o nie jakkolwiek dbać) zajęło mi to kilka miesięcy! Później z normalnej pielęgnacji przerzuciłam się na świadomą. Potrwało to znacznie krócej, bo ok. 1-2 miesięcy, ale na samym początku nie było lekko. Także jeżeli coś Wam nie wychodzi, dajcie sobie więcej luzu. ;)

Miałam w zamyśle krótki, dosadny wpis i taki wyszedł! 4 z pozoru zwykłe punkty, które naprawdę mogą odmienić Wasze włosomaniacze życie. :) Pamiętajcie o tym, że nic na siłę nie zrobicie. Loki są różne, niektóre zaczną wyglądać doskonale po kilku myciach. Skręt się zdefiniuje, nabiorą blasku... a inne mogą "dochodzić do siebie" przez dużo dłuższy czas. Warto wtedy wziąć pod uwagę to, jaki macie typ skrętu. Często gęsto problem leży w genach i nie da się z tym nic zrobić. :( Tak czy siak trzymam za wszystkich Was kciuki!

Liczę na to, że weźmiecie sobie powyższe wypociny do siebie i w razie podobnego problemu będziecie wiedzieli co należy zrobić. :) Z ręką na sercu mówię Wam, że to naprawdę działa! Nie trzeba wiele. 

Buziaki!


7 SPOSOBÓW NA UTRWALENIE KRĘCONYCH WŁOSÓW

Hej, hej!

Często w Waszych wiadomościach do mnie, pojawia się pytanie "Jak utrwalić kręcone włosy?", "Kilka chwil po umyciu tracą skręt i puszą się...". Przychodzę z pomocą!

Co prawda odpowiedzi na te pytania znajdują się w poście: Stylizacja kręconych włosów - najważniejsze elementy.", ale wiem, że czasami lepiej mieć wszystko wyszczególnione, bez zbędnego szukania informacji.


7 SPOSOBÓW NA UTRWALENIE KRĘCONYCH WŁOSÓW

1. STYLIZACJA NA MOKRO. 

Jeżeli mocno odciskacie włosy przed nałożeniem stylizatora, radzę z tego zrezygnować. W tym punkcie najważniejsze jest to, aby loki były jak najbardziej mokre. Oczywiście bez przesady, nie chodzi o to, żeby woda kapała Wam z nich strumieniem, ale nie możecie czuć, że w którychś miejscach im jej brakuje. Jeżeli już musicie je odcisnąć, zróbcie to delikatnie, samymi dłońmi. Zaraz po zmyciu maski. 

Na bardzo mokre włosy nakładamy DEFINIUJĄCY STYLIZATOR (czyt. niżej). Partiami, wgniatając, wczesując... Jak wolicie. Osobiście polecam najpierw wczesać (najlepiej szczotką DENMAN), a następnie porządnie wygnieść. 

2. DEFINIUJĄCY STYLIZATOR.

Pewnie część z Wam zachodzi teraz w głowę, o co mi chodzi. Definiujący stylizator? Czyli...? Taki stylizator, którego jesteście pewni. Wiecie, że należycie utrwali Wasze fryzury, nie obciąży i zdefiniuje skręt. Największy problem będą miały osoby początkujące. Zanim znajdziecie taki kosmetyk, minie trochę czasu. Od siebie polecam wszelakie kremy do stylizacji, z ograniczoną ilością oblepiaczy i silikonów. Ale wiadomo... Co loki to inne i każde lubią co innego. Polecam dobierać kosmetyki stylizujące do Waszego typu skrętu. Mój typ 3 KOCHA KREMY, a fale koleżanki tolerują tylko żele. Eksperymentujcie! 

3. DOBRZE DOBRANA METODA STYLIZACJI. 

Głownie skupia się na to tym, aby równomiernie rozprowadzić stylizator. Metod jest wiele: wczesanie, wgniatanie, finger coils, prayer hands... każde loki będą miały "swoją ulubioną". Piszecie mi, że wgniatacie stylizator, ale tego nie czujecie. Loki się rozpadają i nadają się jedynie do związania. Prawdopodobnie musicie znaleźć metodę najlepszą dla siebie! Moje loki najlepiej wyglądają po wczesaniu kosmetyku stylizującego, a następnie po kilkuminutowym ugniataniu. O metodach stylizacji przeczytacie w poście: Metody stylizacji kręconych włosów

4. ZABEZPIECZENIE KRĘCONYCH WŁOSÓW. 

ANANAS I SATYNOWA PODUSZKA! Do spania, do "chodzenia po domu"... Ananas uniemożliwia Wam ciągłe dotykanie włosów, gdy jesteście w domu. Podczas snu, macie związane włosy i nie śpicie na nich, co sprawia że skręt dłużej się utrzyma. Zaś satynowa poduszka/poszewka zabezpieczy Wasze włosy przed pocieraniem o zwykłą pościel, loki się nie rozsypią i nie naelektryzują. ;) Więcej na temat zabezpieczenia przeczytacie w poście: Zabezpieczenie kręconych włosów do snu

5. ZWILŻENIE WŁOSÓW PODCZAS SUSZENIA I DOŁOŻENIE STYLIZATORA. 

Możecie się śmiać, możecie mnie przeklinać i mówić "JAK TO?", ale ta metoda ma swoje zalety. Podczas suszenia włosów, gdy mam je podsuszone na ok. 40-50%, ponownie zwilżam je wodą z atomizera i ponownie wgniatam odrobinę stylizatora, którego użyłam wcześniej. Dzięki temu nie tylko utrwalam swoje loki na dłużej, ale także podbijam ich skręt. SPRÓBUJCIE! 

Musicie jedynie uważać na ilość kosmetyku stylizującego. Jeżeli będzie za ciężki, włosy mogą być przyklapnięte od nasady. 

6. SUSZENIE PRZY POMOCY DYFUZORA. 

Jasne jest, że suszenie włosów suszarką utrwala je na dłużej. Ale jest jeden "myk", o którym nie wszyscy z Was wiedzą. ZIMNY NAWIEW! Fakt, wydłuża to czas suszenia, jednak bardziej utrwala loki, niż suszenie letnim nawiewem. Dla jeszcze lepszych efektów polecam poniższą metodę. ;) 

Początek suszenia - zimny nawiew. 
W trakcie - kilka razy przełączyć z zimnego na letni i odwrotnie. 
Na koniec ponownie zimny nawiew. 

7. REANIMACJA WŁOSÓW. 

Ostatni punkt! Jeżeli Wasze włosy mają już dość, czy to po jednym dniu, czy po trzech, warto je odreanimować. Suche loki zwilżacie wodą z atomizera, możecie je rozczesać (uzyskacie lepszy efekt), oczywiście delikatnie, po czym rozprowadzić na nich stylizator i wysuszyć lub pozostawić do naturalnego wyschnięcia. GOTOWE! Utrwalicie loki na kolejne godziny lub dni. ;) 

Odkąd stosuję się do tych punktów, zauważyłam poprawę w utrwaleniu skrętu. Czasami nie muszę robić z włosami nic przez 2 lub 3 dni. Jeżeli zaś użyję nowego, niesprawdzonego wcześniej stylizatora, na następny dzień muszę reanimować. Tak czy inaczej gorąco polecam chociaż SPRÓBOWAĆ! Wierzę, że to odmieni Wasze włosowe życie. :) 

Mam nadzieję, że kiedyś skorzystacie z powyższych sposobów! Jeżeli to zrobicie, koniecznie podzielcie się efektami. A jeśli macie swoje sprawdzone sposoby, PISZCIE! 

Buziaki! 

DEVACURL, ULTRA DEFINING GEL - HIT CZY KIT?

Hej, hej! :)

Chyba nie muszę powtarzać, że stylizacja to bardzo ważny element w pielęgnacji? Warto dobrać do tej czynności naprawdę sprawdzone i dobre kosmetyki. Marka DevaCurl cieszy się dużą popularnością w Stanach Zjednoczonych. Zawsze, gdy widziałam loczki po użyciu kosmetyków tej marki, byłam zachwycona! W końcu jeden z nich wpadł w moje ręce. Co sądzę? Ruszam Wam z odpowiedzią! :)

DEVACURL, ULTRA DEFINING GEL 

Skład: 
WATER (AQUA)VP/VA COPOLYMER (zwiększa lepkość produktu, filmformer)GLYCERINHYDROLYZED WHEAT PROTEINHYDROLYZED CORN PROTEINHYDROLYZED SOY PROTEINMELISSA OFFICINALIS EXTRACT (wyciąg z melisy)HUMULUS LUPULUS (HOPS) EXTRACT (wyciąg z chmielu zwyczajnego)CYMBOPOGON SCHOENANTHUS EXTRACT (wyciąg z trawy cytrynowej)CHAMOMILLA RECUTITA (MATRICARIA) EXTRACT (wyciąg z rumianku)ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) EXTRACT (wyciąg z rozmarynu)ACHILLEA MILLEFOLIUM EXTRACT (wyciąg z krwawnika pospolitego)ETHYLHEXYLGLYCERIN (delikatny humektant, pełni rolę konserwantu)DISODIUM EDTA (konserwant)POLYSORBATE-20 (emulgator)PHENOXYETHANOL (konserwant)POLYQUATERNIUM-7 (polimer)AMINOMETHYL PROPANOL (regulator pH)ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER (emulgator)FRAGRANCE (PARFUM);

ZAPACH: delikatny, lekko owocowy.
KOLOR: przeźroczysty.
KONSYSTENCJA: żel, łatwy do rozprowadzenia.
CENA: 120 - 150 PLN.
POJEMNOŚĆ: 355 ml.
OPAKOWANIE: plastikowa butelka.
DOSTĘPNOŚĆ: angielskie i amerykańskie sklepy internetowe, www.napieknewlosy.pl , www.strawberrynet.com .
WYDAJNOŚĆ: średnio wydajny.
ZGODNY Z METODĄ CG: tak.

O składzie:

Proteinowo - humektantowy, oparty na proteinach roślinnych, z dużą ilością wyciągów. Nie nadaje się do stosowania co mycie, może przeproteinować włosy. Używany do mycia z przewagą protein, sprawdzi się dobrze.

Działanie i efekty:

Z racji tego, że aktualnie mieszkam z drugą kręconowłosą o lżejszym skręcie, mogę każdy produkt zrecenzować na "dwóch głowach". :) Szczerze bardzo się z tego cieszę, bo spodziewam się, że wielu z Was ułatwi to sprawę w doborze kosmetyków.

Klaudia, typ 3 (przewaga 3B):

Największym problemem dla mnie jest wyczucie żelu. Włosy bardzo szybko go piją, po nałożeniu "porcji" na daną partię włosów, jest już nie wyczuwalny, przez co ciężko oszacować potrzebną ilość do stylizacji. Wiadomo - z czasem wyczułam ile go potrzebuję. Idealną ilość nałożyłam podczas ostatniego mycia. Wielkość ok. 5 migdałów na całość.

Po zaaplikowaniu, podczas ugniatania, włosy zaczynają "skrzypieć" i są bardzo tępe w dotyku. Po wysuszeniu pojawiają się suchary (jak to przy żelach), w miarę łatwe do odgniecenia. Suszenie bywa uciążliwe, bo pasma z większą ilością DEVACURL ciężko dosuszyć. Czasem pozostają mi mokre miejsca.

Efekt po wystylizowaniu i odgnieceniu jest MOCNO PRZECIĘTNY. Spodziewałam się burzy zdefiniowanych, równych loków aż od samej nasady. Niestety, efekt zastałam inny. Skręt nie jest mocno zdefiniowany, najgorzej na tylnych partiach włosów. Defining Gel nie utrzymuje loczków w ryzach tak długo, jakbym tego oczekiwała. Kilka godzin po myciu pojawia się puch, a loczki rozbijają się. Gdy umyłam i wysuszyłam włosy na noc, rano nie było o czym mówić... Z loków niewiele zostało i konieczna była reanimacja albo związanie w koczek. Nie nadaje blasku ani miękkości włosom.

Pierwsze zdjęcie przedstawia pierwsze użycie DEVACURL, zaraz po umyciu. Drugie natomiast, ostatnia stylizacja tym żelem, po kilku h.

DevaCurl Ultra Defining Gel spisuje się dobrze jako reanimator. Nadaje objętości i, o dziwo, poprawia skręt na następny dzień. :) Ważne jest jednak, aby użyć go jak najmniej, ponieważ potrafi kołtunić i zmatowić włosy.

ULTRA DEFINING GEL to mocniejsza wersja LIGHT DEFINING GEL tej samej marki, ale osobiście nie uważam, żeby był mocny. Eco Styler jest dużo mocniejszy :P.

Patrycja, typ 2C/3A:

Patrycja miała ten sam problem dotyczący suszenia. Ciężko jej było wysuszyć włosy, bo większość pasm cały czas pozostawała mokra. Po umyciu i wysuszeniu dyfuzorem, efekt był zadowalający. Po kilku godzinach pojawił się puch oraz rozluźnienie skrętu. Na drugi dzień (po nocy) włosy nadawały się jedynie do związania. Lepszy efekt zaobserwowała susząc włosy dyfuzorem niż pozostawiając do naturalnego wyschnięcia.

(tym razem nie zrobiłam zdjęć włosów Patrycji, ale następnym razem nie zapomnę ;) )


Będę z Wami szczera, jak zresztą zawsze. Za cenę i efekty podziwiane w sieci, spodziewałam się dużo lepszego efektu. Skład jest w porządku, ale podobne efekty uzyskacie po użyciu zwykłego żelu z drogerii. Podobnego zdania jest również Patrycja.

DEFINING GEL był moim pierwszym kosmetykiem od DEVACURL i serca mi nie skradł. Czy skuszę się na inne kosmetyki tej marki? Chwilowo nie. Aktualnie celuję w produkty zagraniczne, ale tańsze. Już niebawem pochwalę Wam się nowym asortymentem. :)

Tak czy inaczej serdecznie dziękuję Agnieszce (www.napieknewlosy.pl) za to, że mogłam przetestować ten produkt. Mimo, że efekty nie były mocno zadowalające, był to najciekawszy test odkąd prowadzę bloga!

Jeżeli ktoś z Was stosował JAKIKOLWIEK produkt marki DEVACURL, niech opisze swoje wrażenia w komentarzu! Może inne kosmetyki tej marki sprawdzą się lepiej? 

Buziaki!

CIĘCIE KRĘCONYCH WŁOSÓW W DOMU

Hej, hej! :)

Wiem, że ten post jest przez Was baaardzo długo wyczekiwany! Miałam wziąć się za niego już dawno temu, ale nie mogłam się zebrać. Najtrudniejszym zadaniem było wykonanie zdjęć... niemniej, przedstawiam Wam SAMODZIELNE CIĘCIE LOKÓW!

W tym momencie przedstawię Wam cięcie za pomocą zdjęć, filmik pojawi się w odpowiednim czasie. Przyjemnej lektury! :)

CIĘCIE KRĘCONYCH WŁOSÓW W DOMU

CO BĘDZIE CI POTRZEBNE? 

»dobre nożyczki, najlepiej fryzjerskie (unikajcie starych, pordzewiałych);
»spinka/gumka;
»ręcznik bądź pelerynka;
»dużo cierpliwości; 
»jak najświeższe włosy, tzn. max dzień po umyciu, aby były jeszcze mocno zdefiniowane LUB bardzo dobrze odreanimowane (moje na zdjęciach dwudniowe, odreanimowane);

KROK 1

Włosy dzielimy na partie. W zależności od wyczekiwanego efektu. Im więcej warstw, tym bardziej pocieniowane włosy. Osobiście dzielę swoje włosy na 4 partie, 3 po długości i grzywkę. 

KROK 2

Cięcie każdej warstwy zaczynamy od podcięcia końcówek. Obejrzyjcie je sobie, określcie jak bardzo się rozdwajają (o ile w ogóle) i podejmijcie decyzję o długości którą chcecie ściąć. Końcówki należy podcinać w miejscu załamania loka, pod kątem (od góry do dołu).



KROK 3

Cięcie na długości zaczynamy od dolnej warstwy, tj. włosy od spodu. Logiczne jest, że je zostawiamy jak najdłuższe. :) Później kolejno tniemy każdą kolejną warstwę poza grzywką.

KROK 4

Loki na długości należy ciąć w następujący sposób: od góry do dołu, nacinać loki w miejscu ich załamania, sunąć nożyczkami po danym paśmie. Rozumiecie co mam na myśli? Poniżej zdjęcie dla zobrazowania. Sunąc po paśmie w dół, nacinamy włos w tych miejscach, gdzie loczek się zawija (za pomocą strzałek pokazuję Wam gdzie powinno się nacinać dane pasmo).


Każde, dosłownie KAŻDE pasmo, nie ważne która warstwa, tniemy W TEN SAM SPOSÓB!

KROK 5

W zależności od wyczekiwanego efektu, im wyżej natniecie dane pasmo, tym większą objętość uzyskacie. Na długości radzę z tym uważać, ale z ostatnią warstwą, tą od góry, możecie zaszaleć. :)

KROK 6

Jeżeli macie ochotę podciąć sobie grzywkę, kolejność jest podobna jak wcześniej. Najpierw podcinamy końcówki, w taki sam sposób. Samo cięcie również wygląda tak samo, pasmo po paśmie, z góry do dołu. Im wyżej natniecie, tym będzie krócej z prawdopodobieństwem większej objętości.

Moja grzywka ścięta jest w taki sposób, że mogę ją zarzucić na czoło, a gdy mi przeszkadza lub mam ochotę na inną fryzurę, przekładam ją na bok i tak się trzyma. Ważne jest nie przesadzić z cięciem, żeby nie była zbyt krótka. Wtedy będziecie mogli mieć problem, aby ją zarzucić na jedną ze stron.

KROK 7

Na sam koniec cięcia przekładam głowę na jedną i drugą stronę. Jeżeli pozostały jakieś włoski, które odstają, delikatnie je przycinam. Tutaj również staram się ciąć w miejscu załamania loka. Jeżeli u Was pojawiają się tzw. proste końce, tj. jakby rozprostowane włosy i nie możecie tego zniwelować, polecam taką końcówkę obciąć. Tniecie również w momencie załamania loka, tam gdzie zaczyna się kręcić.

Na zdjęciu za pomocą strzałek pokazałam to, co możnaby jeszcze u mnie przyciąć.


Najważniejszym aspektem tego cięcia jest to, że jest to CIĘCIE NA SUCHO! Jeżeli na początku będziecie bali się samodzielnego podcinania, zróbcie to na raty tzn. po myciu delikatnie podciąć w sposób przedstawiony powyżej. Przechodzić tak do kolejnego mycia i jeżeli okaże się, że podcięliście za mało, złapcie za nożyczki kolejny raz! Swoje loki sama ścinam na raty, wiadomo jak to po myciu bywa. Zwykle 2 razy starczają mi, aby uzyskać zadowalający mnie efekt.

Zdjęcia do posta robił mój R., więc patrzycie na włosy z perspektywy fryzjera. Aby widzieć loki z tyłu (wiedzieć jak i gdzie podciąć) potrzebne Wam będą dwa lusterka. Sama tak działam, jedno wisi na ścianie, a drugim przenośnym sobie pomagam. Pamiętajcie też o dobrym oświetleniu! ;)

Zaraz po cięciu może Wam się wydawać, że loki totalnie nie współgrają, latają w każdą stronę świata, nie kręcą się... To normalne! Loki po cięciu muszą dojść do siebie. Czasami trwa to nawet 2 tygodnie, ale gwarantuję, że po tym czasie efekt będzie zadowalający!

To tyle! Samego tekstu jest mało, swoją drogą miałam ogromny problem ująć go w słowa tak, aby dla każdego był zrozumiały. Mam jednak nadzieję, że zrozumieliście mój zamysł i pytań o treść będzie jak najmniej. :) Mam w planach zrobić filmik na ten temat, ale nie jestem jeszcze w stanie określić kiedy się pojawi... Liczę na to, że zdjęcia są przejrzyste, baaardzo Wam pomogą i od dziś będziecie wiedzieć, jak podciąć włosy samodzielnie. :) Tym sposobem działam już 5 lat (tak, 5 lat nie byłam u fryzjera) i jestem zadowolona. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się płakać przez ilość ściętych włosów.

Będę wdzięczna za każde słowo na temat tego posta! Dajcie znać, czy okazał się przydatny, a przede wszystkim: KTO TERAZ SAM ZŁAPIE ZA NOŻYCZKI? :D

Buziaki!

PS. Pewnie będzie sporo pytań o to, co znaczy "podciąć loki od góry". To nic innego jak podcięcie górnej warstwy i grzywki tak, aby odciążyć włosy i pozwolić im się lepiej kręcić oraz zyskać na objętości!