MEET BEAUTY CONFERENCE IV edycja 2018r. - RELACJA

Cześć Kochani!

Po minionym weekendzie pozostały już tylko wspomnienia! Był on na tyle intensywny i wyczerpujący, że jeszcze nie doszłam w pełni do siebie, ale! Jestem na tyle wypoczęta, że spokojnie mogę zdać Wam relację z IV edycji Meet Beauty Conference! <3



Tyle tego jest, że nie wiem od czego zacząć, dlatego najlepiej będzie jeżeli zacznę od początku. :)
Na Meet Beauty Conference zostałam zaproszona po wcześniejszym zgłoszeniu bloga. Początkowo nie chciałam wysyłać swojej kandydatury, bo przecież "i tak się nie dostanę"... Po namowach mojej lepszej połówki i koleżanek "po fachu" wysłałam zgłoszenie. Ekscytacja i radość w momencie, gdy otrzymałam maila zatytułowanego "ZAPRASZAMY NA MEET BEAUTY" - NIE DO OPISANIA! Cieszyłam się jak dziecko, skakałam i piszczałam z radości. W końcu tylko 300 blogerek/vlogerek beauty mogło dostąpić zaszczytu udziału w konferencji. Tak, byłam jedną z nich!



Dodam jeszcze, że był to mój pierwszy taki event blogerek/blogerów. Osobiście uważam go za mój mały, wielki sukces! Oznacza to, że moja praca została należycie doceniona i to co robię ma sens. To wszystko dzięki Wam! Dziękuję, że jesteście <3

IV edycja Meet Beauty Conference odbyła się w dniach 21.04-22.04.2018r. w Warszawie, we wspaniałym Hotelu Lord na Okęciu. Do stolicy przyjechałam już w piątek po południu, aby mieć chwilę dla siebie. Uwielbiam Warszawę! <3
Pierwszą noc spędziłam w Hostelu Henrix, ok. 15 minut spacerem od miejsca tegorocznej konferencji. Drugą noc spędziłam już w Hotelu Lord. Widok z okna na pas startowy samolotów - BEZCENNY!



Konferencja trwała przez dwa dni, sobotę i niedzielę. Każda z nas mogła zapisać się na 2 warsztaty danego dnia. Pokrótce opiszę Wam przebieg konferencji.


SOBOTA 21.04.2018r. - pierwszy dzień MEET BEAUTY CONFERENCE

Rejestracja na konferencję rozpoczęła się o godzinie 09:00. Do 10:00 mogłyśmy odbierać identyfikatory wraz z opaskami na poszczególne warsztaty. Przy rejestracji czekała na nas przecudowna ścianka do zdjęć!



Punkt 10:00 na panelu głównym zostałyśmy przywitane przez Panią Annę Pytkowską z BLOGmedia. Kilka słów na "dzień dobry", krótko o organizacji, warsztatach, wykładach oraz stoiskach firm.

W godzinach od 10:30 do 12:00 mogłyśmy uczestniczyć w dwóch wykładach:

Pierwszy Pani Anny Pytkowskiej pt. "Instagram - statystyki, hasztagi, zasięgi", gdzie dowiedziałam się kilku przydatnych informacji na temat prowadzenia konta w serwisie IG. Co robić, żeby zasięgi rosły, jak często dodawać zdjęcia, czego pod żadnym pozorem NIE ROBIĆ oraz o zakazanych hashtagach i SHADOWBAN. Krótki i przyjemny wykład!



Drugi Agnieszki Wereszczaka z aGwerblog.pl. panel pt.: "Przepis na udane zdjęcie na Instagram", ustawienia aparatu, ciekawe kompozycje do zdjęć oraz inne przydatne wskazówki. Przyznam, że o większości miałam już pojęcie, ale dobrze było wysłuchać tego po raz kolejny. Mimo, że Agnieszka miała mega stresa, wykład wyszedł jej MEGA! Wszystko pięknie i ZROZUMIALE wytłumaczyła. Brawo!



W późniejszych godzinach miały miejsce jeszcze dwa wykłady "otwarte", na które każda z nas mogła przyjść bez wcześniejszych zapisów. Były to:

"Za kulisami aromaterapii: jak olejki eteryczne mogą pomóc skórze?" prowadzony przez Klaudynę Hebdę oraz "Video - jak montować i tworzyć angażujące produkcje na YouTube" prowadzony przez Adriana Kilara.

W czasie wyżej wymienionych wykładów brałam udział w warsztatach, na które zapisałam się tydzień wcześniej. Udało mi się dostać na wszystkie, które chciałam! :)

12:30 - warsztaty Annabelle Minerals - "Mineralne rozświetlenie, Nadaj skórze zdrowego glow przy pomocy kosmetyków mineralnych". Przyznam, że z makijażem nie mam prawie nic wspólnego. Ba, nie mam nawet pudru w swojej kosmetyczce! Mimo to byłam strasznie ciekawa jak będzie wyglądał dany warsztat. Poszłam tam z nadzieją, że czegoś w końcu się nauczę. :)




Po warsztatach z AM przyszła pora na obiad! :) Wszystkie na to czekałyśmy, w końcu kobieta głodna to kobieta zła. :D

O godzinie 15:00 udałam się na warsztaty z marką O2SKIN pt.: "Działanie tlenu w kosmetykach". Przyznam, że temat bardzo mnie zaciekawił. Tlen w kosmetykach może nieść wiele korzyści! O ile kosmetyk jest odpowiednio przygotowany i przechowywany. Każda z nas dostała od marki dodatkowy upominek do przetestowania.



Tego dnia były jeszcze jedne warsztaty, na których nie byłam. Marka Neess zorganizowała warsztaty pod tytułem "Nowy wymiar manicure hybrydowego! Nowa rewolucyjna baza peel off". Nie zgłosiłam się na warsztaty, ponieważ z hybrydami również nie mam nic wspólnego. Nie widziałam sensu blokować innym miejsca. :)

Pierwszy dzień konferencji zakończyło BEAUTY # AWORDS, gdzie zostały wręczone nagrody dla najlepszych blogerek/vlogerek z kategorii BEAUTY roku 2017. Serdeczne gratulacje dla Basi Hrycyk z basia-blog, która mogła otrzymać właśnie taką nagrodę. :)


NIEDZIELA 22.04.2018r. - drugi dzień MEET BEAUTY CONFERENCE

Drugi dzień konferencji rozpoczęłam wykładem "HEJT i jego oblicza" prowadzony przez Panią Annę Pytowską wraz z panelistami: Wiolettą Pyzik (niewyparzonapudernica), Bogusią Siedlecką (aniołnaresorach) oraz Władkiem Klinczukiem (Władek Beauty Blog). Byłam MEGA ciekawa co mają do powiedzenia blogerzy/vlogerzy, których dotknął hejt. Przyznam, że byłam w szoku... nie mogę uwierzyć w to, jak ludzie mogą być bez serca, bezczelni i TAK BARDZO złośliwi... Nie do pomyślenia jest jak ludzka zawiść, zazdrość i głupota pochłaniają człowieka.



O 12:00 rozpoczęły się warsztaty z Natura Siberica "Dzikie zbiory, czyli pochodzenie ma znaczenie!". Chyba najciekawszy warsztat na jakim byłam! Poznałyśmy dzikie składniki znajdujące się w kosmetykach NS, a na koniec każda mogła zrobić sobie PEELING cukrowy z płatkami róży. Niby taka banalna czynność, a wszystkie miałyśmy mega radochę! :)

W niedzielę brałam udział tylko w warstzatach z Naturą Sibericą. Pozostałe dwa tyczyły się znów paznokci i makijażu. Oba prowadziła marka Pierre Rene "Makijaż oka - cut crease, halo cut crease lub strobing i counturing" oraz "Manicure hybrydowy pod skórki i zdobienia" oraz "manicure hybrydowy od podstaw".




W czasie wyżej wymienionych warsztatów mogłam udałam się na panel dyskusyjny na wykład "Metamorfoza bloga - case study" prowadzony przez Panią Annę Pytkowską wraz z panelistkami Sylwią Lewczuk (www.czerwonoutsa.pl) i Magdą Ostrowską Monkey Business. Dzięki temu wykładowi mam nowy pomysł na bloga!



W niedzielę każda z uczestniczek MEET BEAUTY otrzymała torbę z upominkami od marek. Każda torba była dopasowana do kategorii bloga. Sama otrzymałam torbę "włosową" z niebieskimi akcentami. Jest piękna! Na zakończenie fotografowie zrobili nam pamiątkowe zdjęcie. Zastanawiam się tylko, czy będzie mnie na nim widać. :D




Tak wyglądał miniony weekend pod kątem wykładów i warsztatów. Było mega ciekawie i wartościowo! Myślę, że każda z nas wiele wyniosła z Meet Beauty Conference.

Z organizacji jestem również baaardzo zadowolona. Już od samego początku (zgłoszenia na konferencję i zapisy na warsztaty) wszystko przebiegało bardzo sprawnie. Na miejscu również nie było mowy o żadnym zamieszaniu, czy niedopowiedzeniu. Hotelowa restauracja zaserwowała nam pyszne posiłki! Organizacja na szóstkę! <3 Jedyne czego mi zabrakło, to elementu włosowego podczas warsztatów, ale ich brak w ogóle nie wpływa na moją ocenę!



Nie mogłabym nie wspomnieć o osobach, które mogłam poznać osobiście! Osoby, które dotychczas widziałam na IG lub YT mogłam zobaczyć na żywo! Mega uczucie :) Nie wiem tylko dlaczego nie porobiłam sobie z nimi wszystkimi fotek... Myślę, że ekscytacja i stres związany z konferencją zrobiły swoje. :) Poniżej macie linki odsyłające do stron tych cudownych dziewczyn!

Pola z www.blondhairaffair.pl
Agata z www.hellojzaboutbeauty.pl
Basia z www.basia-blog.pl
Kasia z www.poprostukasia.pl
Ania z www.annemarie.pl
Ewelina z www.divafashioon.blogspot.com

Jeżeli o kimś zapomniałam to bardzo proszę mi się przypomnieć! :)

Przez cały weekend towarzyszyła mi Pola z www.blondhairaffair.pl. Myślałam, że uda mi się spotkać jeszcze z drugą z dziewczyn - Gosią, ale ta pojechała na konferencję Blog Conference do Poznania. No nic... będzie jeszcze okazja!

PS. To chyba jedyne zdjęcie na którym jakoś wyszłam :D 


Większość osób jest naprawdę bardzo miła i uprzejma. Cieszę się, że mam w internecie swój mały kawałek przestrzeni, gdzie mogłam poznać wszystkie te duszyczki i liczę na to, że będziemy mogły widywać się częściej! :)

Udało mi się nawet dorwać Ewę RED LIPSTICK MONSTER! Niestety, jak to mam w naturze, zabrakło mi języka w gębie... totalny stres! Od zawsze byłam wstydliwa, ale nie sądziłam, że kiedyś aż tak mnie zatka. :D Ewę uwielbiam oglądać. Jest mega pozytywną osobą! Na żywo również. :)



Poniżej przedstawiam "dary losu" jakie otrzymałyśmy w swoich torbach od firm biorących udział w Meet Beauty Conference.









Pomijając to, co było w torbie, firmy rozstawiły swoje stosika na korytarzu, gdzie każda z nas mogła podejść i odebrać dodatkowe upominki oraz wziąć udział w konkursach. Firmy, które brały udział w MB 2018r:

» Natura Siberica;
» Annabelle Minerals;
» Pollena Eva;
» Mustela;
» Roge Cavailles;
» O2SKIN;
» Pierre Rene;
» Neess;
» So Chic!;
» Miyo;

Na stoisku Pollena Eva mogłyśmy poddać się badaniu skóry twarzy. Dowiedziałam się, że mam suchą cerę... Poza tym wszystko idealnie! Jeszcze nie mam zmarszczek. :P Złuszczanie prawidłowe, pory odetkane. Ideolo!





Przedostatni weekend kwietnia był dla mnie mega ekscytujący! Myślę, że nigdy go nie zapomnę. Tym bardziej, że będą mogła wrócić do tej relacji i powspominać jak było cudownie.

Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować organizatorom IV edycji Meet Beauty Conference za zaproszenie. Było to dla mnie mega duże doświadczenie i jak już wyżej wspomniałam, poczułam się doceniona. Cieszę się, że wraz z innymi blogerkami/vlogerkami beauty mogłam stworzyć historię tego przedsięwzięcia!

Podczas pobytu w stolicy mogłam odwiedzić swoją ULUBIONĄ restaurację! BAZYLISZEK. Jeżeli tylko będziecie mieli okazje, śmigajcie na Starówkę i lećcie do Bazyliszka na Sznycla po Wiedeńsku! A do tego zimne piwko mmmm! Przystępne ceny, pyszne jedzenie, a na pożegnanie gratisowy kieliszek wiśniowej nalewki własnej roboty! <3



Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i choć w najmniejszym stopniu przekazałam Wam dobrą energię, jaka towarzyszy mi od soboty! :) Jak widzicie, niektóre zdjęcia nie zachwycają jakością... nie chciałam znosić aparatu na konferencję, bo były tłumy i bałam się, że gdzieś go posieję. Dlatego wybaczcie!

A już na dniach pojawi się włosowy post, który z pewnością jest wyczekiwany przez większość z Was! Domyślacie się o czym będzie? :)



Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami:

Włosy średnioporowate - DOKŁADNA CHARAKTERYSTYKA

Cześć Kochani!

Obiecałam osobne posty o konkretnych porowatościach. Włosy wysokoporowate są już za nami (TUTAJ), przyszła odpowiednia pora na średnioporowate kudełki!



O ile w przypadku wysokoporów można mówić, że są to włosy kręconowłosych, tak przy średnioporach jest już nieco inaczej. Fakt, towarzyszą sporej części loczków (w tym mnie), jednak w głównej mierze nie są ich naturalną porowatością. Na początku świadomej pielęgnacji miałam wysokopory, teraz dzięki odpowiedniej pielęgnacji udało mi się zejść do średniaków. Tak myślę :D

Włosy średnioporowate (w głównej mierze falowane) są najczęściej spotykaną porowatością włosów. Nazywane są włosami "normalnymi", "posłusznymi", "nie sprawiającymi większych problemów". Są najłatwiejsze w pielęgnacji. Uważa się je za "mieszankę" włosów wysoko- i niskoporowatych. Jeżeli kiedykolwiek mieliście problem z określeniem porowatości Waszych włosów, prawdopodobnie macie właśnie średniopory! Mogą one towarzyszyć Wam od urodzenia lub mogliście "zejść" do nich odpowiednią pielęgnacją (i odwrotnie).



Łuski włosów średniopoorowatych są lekko odchylone od łodygi włosa.
Średniopory są podatne na obciążenia, szczególnie przy nasadzie, dlatego maski i odżywki powinno nakładać się "od ucha". Lubią się z silikonami (oczywiście w odpowiedniej ilości). Za najlepszą metodę mycia takich włosów, uważa się metodę kubeczkową. Pielęgnacja powinna być umiarkowana, nieprzesadzona. Włosy średnioporowate nie wymagają tak intesnywnego odżywienia jak włosy wysokoporowatwe. Czas schnięcia włosów szacuje się na ok. 4h, schną nieco dłużej niż wysokopory. Są podatne na stylizację, łatwo się układają. Czasami mogą mieć tendencję do puszenia się i elektryzowania. Ale! Jak już wspomniałam, są bardzo posłuszne i nie sprawiają problemów. :)


Dobrze chłoną  kwasy jednonienasycone z grupy omega – 7 i omega – 9, czyli oleje o średnich cząsteczkach,  na przykład takie jak: migdałowy, makadamia, sezamowy, z oliwek, awokado i arganowy i inne. Spis olejów dla włosów średnioporowatych znajdziecie TUTAJ

W poście, w którym opisywałam włosy wysokoporowate mogłam wyróżnić co one lubią, a czego nie. W przypadku dzisiejszej porowatości mam utrudnione zadanie, ponieważ włosy średniporowate często gęsto lubią się ZE WSZYSTKIM, w związku z czym można używać do nich WSZYSTKIEGO, w odpowiedniej ilości. 

Jak już nie raz wspomniałam, najważniejsza jest OBSERWACJA i EKSPERYMENTY. Każdy włos jest inny i polubi się z innymi kosmetykami. To, co sprawdziło się na średniporach koleżanki wcale nie musi sprawdzić się u Was, dlatego SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE. :) 

Pomimo, że swoje loczki określam teraz jako ŚREDNIPOROWATE, wciąż nie lubią się z KOKOSEM i MASŁEM SHEA. 

A teraz rączki do góry, komu towarzyszą włosy średnioporowate? :) 

Buziaki! 

WŁOSOWA AKTUALIZACJA - MARZEC 2018r.

Cześć Kochani!

Od kilku dni jest z nami nowy miesiąc - kwiecień. W związku z tym czas na kolejną włosową aktualizację! Przed Wami aktualizacja miesiąca marca 2018r. :) Ostatnio zasypałam Was recenzjami, dlatego teraz znów "powrócę" do włosowych tematów. :)


Podobnie jak w lutym, równowaga PEH zachowana! Loczki odwdzięczają się pięknym skrętem i kondycją. Ostatnio myślałam, żeby mycie oczyszczające wprowadzić raz na 1,5 tygodnia zamiast raz na 2 tygodnie. Czasami czuję, że moje włosy właśnie tego potrzebują. Ale przemyślę to jeszcze!

Od stycznia nie ruszałam nożyczek, mimo że bardzo mnie korciło. Włosy rosną! Oczywiście wspomagam się wcierkami oraz suplementami. Wierzę, że w ten sposób uda mi się choć troszkę zapuścić loki. Nie sądzę, że kiedykolwiek będę miała loki do pasa, ale długość "do łopatek" również będzie satysfakcjonująca!

Ostatnio wypadanie się nasiliło... Podejrzewam, że wiosenne przesilenie maczało w tym paluchy! Pozostaje mi tylko poczekać, aż się uspokoi. Niebawem mam zamiar napisać podsumowanie o trzymiesięcznej kuracji żelazem! Dlaczego tylko trzy miesiące? Ponieważ zaleca się robić przerwę podczas leczenia. Tak też zrobię. Pod koniec kwietnia powtórzę wynik ferrytyny i żelaza. Dam znać co udało mi się z tego wyciągnąć! :) Do leczenia na pewno jeszcze wrócę, ale wszystko małymi kroczkami.

Kosmetyki, których używałam w marcu:

Odżywki do mycia na długości: Kallos Color, Elseve Total Repair 5 krem myjący;

Szampony: Babuszka Agafii wersja z łopianem i zmrożoną wodą, Ziaja z figą, Wax Pilomax Pure Wax, Pharmaceris H-SENSITONIN micelarny;

Maski: Kallos Banana, Alterra Aloe s& Granat, Biovax Keratyna I jedwab, O'Herbal z wyciągiem z lnu, Kallos Multivitamin, Planeta Organica balsam marokański, Garnier Botanic Therapy Miód i Propolis, Isana Oil Care, Babuszka Agafii maska drożdżowa;

Stylizatory: Kativa Keep Curl Supertfruit Active Perfector, Inebrya Roll Up, Inebrya Duo Style, Tigi Curlesque, Tigi Bed Head Foxy Curls, Nive Flexible Curls & Care, Taft Locken Balm, Renee Blanche Bheyse Curly Time, Kemon Hi Density Curl, Boot Curl Creme, Balea Locken Styling Cream;

Olejki zabezpieczające: Isana Oil Care, Alterra pestki moreli;

Peelingi: Pharmaceris H-STIMUPEEL, Elfapharm Basil Element;

Wcierki: Banfi Hajszesz, Pharmaceris H-STIMUFORTEN;

Kuracje/suplementy: Pharmaceris - kuracja przeciwko wypadaniu włosów, dieta odpowiednia dla grupy krwi;

Witaminy i inne: Cheers Hair Formula, wit. B12, wit. D3, żelazo, Calcium Pantothenicum,

Do mycia (zdjęcia aktualizacyjne) użyłam kolejno: Elfapharm Basil Element, Kallos Color, Babuszka Agafii z łopianem i zmrożoną wodą, Alterra Aloes & Granat, Banfi Hajszesz, Kemon Hi Density Curl, Isana Oil Care;


Wciąż staram się ograniczyć wiązanie loków w koczka oraz ananasa. Jako tako mi się udaje. :) Dzięki temu pozbyłam się bólu skóry głowy, także jeżeli macie podobny problem, spróbujcie odstawić wiązanie włosów.

Jak wyglądała Wasza pielęgnacja w marcu? :) Loczki były posłuszne? 

Buziaki!

Bądź na bieżąco z postami: 

KEMON HAIR MANYA, HI DENSITY CURL - krem definiujący i nadający objętość KRĘCONYM WŁOSOM

Cześć Kochani!

W ostatnich dniach dopadła mnie mała grypa. Nie chcę z tego powodu zostawiać Was bez nowości do czytania, dlatego dzisiaj również mam dla Was coś krótkiego i przyjemnego - RECENZJĘ! Te uwielbiam pisać, ponieważ przychodzi mi to z duuużą łatwością i mogę to robić nawet w chorobie. :)
Myślę, że post Was zaciekawi, gdyż będzie o STYLIZATORZE! Czyli o tym, co my - kręconowłose lubimy najbardziej. Zapraszam!


Z pewnością większość z Was słyszała już o produkcie Kemon Hair Manya, Hi Density Curl, prawda? Wśród większości kręconowłosych robi furorę! Postanowiłam sama sprawdzić, czy faktycznie jest się czym zachwycać. :)

Kemon Hi Density Curl można dostać w internecie już od ok. 38 PLN/200 ml. Spotkałam się również z cenami blisko 70 PLN! Dlatego warto najpierw dobrze poszukać i kupić go w jak najniższej cenie. Nie ma sensu przepłacać! Swoją butelkę zamówiłam ze strony www.trena.pl. Właśnie na tej stronie polecam Wam go nabyć. Niestety często nie ma go w magazynie i trzeba na niego zaczekać.

Krem zamknięty jest w solidnej, czarnej butelce o pojemności 200 ml. Konsystencja gęsta, kremowa, nie klejąca się. Kolor delikatnie żółty. Zapach nie narzucający się. Na mój nos - cytrusowy!
 



Skład:
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Propanediol, Polyquaternium-55 (polimer), Hydroxyethylcellulose (zagęstnik/polimer), PEG-12 Dimethicone (polimer), Stearyl Alcohol (emolient/emulgator), Amodimethicone, Behentrimonium Methosulfate (antystatyk), Propylene Glycol, C11-15 Pareth-7 (emulgator), Cetrimonium Chloride (antystatyk), Hydroxypropyl Guar (antystatyk), Panthenol, Polyquaternium-46 (antystatyk), Laureth-9 (emulgator), Glycerin, Ethylparaben (paraben/konserwant), Methylparaben (paraben/konserwant), Propylparaben (paraben/konserwant), Imidazolidinyl Urea (konserwant), Trideceth-12 (emulgator), Hydrolyzed Wheat Protein, Sodium Methylparaben (paraben/konserwant), Sodium Dehydroacetate (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Tetrasodium EDTA (sekwestrant), Parfum (Fragrance);

W składzie: 3 emolienty, dwa polimery, silikon zmywalny łagodnym szamponem, 4 antystatyki, 4 nawilżacze (humektanty), kilka emulgatorów, proteiny w postaci hydrolizowanych protein pszenicy, kilka konserwantów/parabenów oraz kompozycję zapachową.

Proteiny w składzie są dość nisko, więc nie powinny przeproteinować włosów, ale przezorny zawsze ubezpieczony! Obserwujcie loczki, jeżeli chcecie używać Kemona do stylizacji po każdym myciu. :)



Krem bardzo dobrze wnika we włosy, ale od ugniatania często robi się tzw. "mleczko" na włosach. Najlepiej jest je odgnieść w bawełnianą koszulkę, gdy będziecie już kończyć ugniatanie. Ta czynność pozwoli jeszcze bardziej zbić się Waszym loczkom! :) Radzę jednak uważać z ilością, gdyż może to zaowocować przyklapem, a nawet przetłuszczeniem włosów (gęsta konsystencja produktu).

Do powyższego produktu mam troszkę mieszane uczucia. Użyłam go wiele razy, a zdarzyło się, że się zawiodłam. Mimo, że więcej było tych dobrych włosowych dni, zastanawiam się, co może być z nim nie tak. Bywały dni kiedy moje włosy były totalnie przyklapnięte i niezdefiniowane! Po kilku godzinach pozostawały bez najmniejszego skrętu, a do tego były spuszone. Na moje "włosowe" oko, prawdopodobnie nie zgrał się z warunkami atmosferycznymi lub kosmetykami, których użyłam do mycia.

Teraz z tej dobrej strony!

Kemon Hi Density Curl użyłam pierwszy raz, W CIEMNO, gdy jechałam na koncert w grudniu. Dopiero podczas wgniatania go we włosy zdałam sobie sprawę co zrobiłam... Spodziewałam się totalnej masakry na włosach (jak zawsze przy pierwszym użyciu nowego stylizatora). ZASKOCZYŁAM SIĘ! Włosy były zdefiniowane jak nigdy! Mało tego, utrzymały się przez kilka godzin ciągłego tańczenia, gorącego powietrza i zgrzanej skóry głowy. Poniżej efekty z dwóch stylizacji Kemonem: Święta Bożego Narodzenia oraz ostatni włosing.




Sama nie wiem jak mogę się o nim wypowiedzieć. Jeżeli trafię z nim na dobry dzień, świetnie podbija skręt, faktycznie nadaje włosom objętości i utrzymuje je w ryzach dwa dni z rzędu, bez konieczności reanimacji. Jeżeli jednak nie uda mi się z nim idealnie wstrzelić - na głowie mam totalną masakrę, nadającą się tylko do ponownego umycia. Mimo tych złych chwil, jestem bardzo zadowolona z jego kupna! Jest to jeden z niewielu stylizatorów, który zaskoczył mnie tak spektakularnym działaniem! Poniżej zdradzę Wam, najprawdopodobniej najlepszy (według mnie), patent na użycie Kemon Hi Density Curl.

Krem nakładam tą metodą: OGLĄDAJCIE OD 2.MIN.


Swoje włosy dzielę na 4 pasma. Na każde z nich nakładam odpowiednią ilość kremu, na koniec przeczesuję grzebieniem z gęsto rozstawionymi ząbkami, po czym ugniatam loki głową do dołu. Taka metoda nakładania stylizatora sprawdza się u mnie najlepiej! Na koniec nadmiar produktu odgniatam w bawełnianą koszulkę, jak wspomniałam wyżej.

Włosy suszę z reguły suszarką z dyfuzorem. Gdy loki są wysuszone w ok. 45%, spryskuję je delikatnie wodą z atomizera i wgniatam jeszcze odrobinę kremu. Dzięki temu moje włosy są dłużej utrwalone i bardziej zdefiniowane. Włosy wysuszone w 90% odgniatam z odrobiną ulubionego olejku i dosuszam dyfuzorem lub pozostawiam do samodzielnego wyschnięcia. GOTOWE! :)

U mnie taka stylizacja sprawdza się najlepiej. Fakt, zdarza się że przesadzę z ilością jakiegoś stylizatora, ale zdarza się to raz na sto myć! :)

Wracając do Kemon Hair Manya, Hi Density Curl - jest to stylizator naprawdę godny uwagi! Trzeba tylko odpowiednio do niego podejść i dobrze użyć. :) Czasami puszy włosy, ale robi to w ten sposób, że zyskują wiele na objętości. Ten rodzaj puchu jestem w stanie znieść zawsze! Loczki mają wtedy swój urok.
Także jeżeli przy pierwszych użyciach się nie polubiliście - NIC STRACONEGO! Pokombinujcie. :)

Znacie? Używacie? Jakie efekty? Piszcie! :) 

Bądź na bieżąco z postami: