BOOTS ESSENTIALS, CURL CREME

Hej, hej!

Pisanie recenzji sprawia mi dużą przyjemność, bo wiem że chętnie czytacie o kosmetykach, które mogą sprawdzić się u Was. Dlatego... dzisiaj kilka słów o STYLIZATORZE! 

Większość z Was kojarzy produkt ze zdjęcia. Popularny, brytyjski stylizator do kręconych włosów. Jak sprawdził się u mnie? Co o nim sądzę? Wszystkiego dowiecie się już za chwilę! 
Pierwsze opakowanie Boots Curl Creme nabyłam od jednej z Was, długo szukałam okazji aby go dostać i w końcu się udało! Kremu Boots używam co jakiś czas od października 2017r. lecz dopiero teraz zdecydowałam się o nim napisać. 

Skład: 
AQUACETYL ALCOHOLSTEARYL ALCOHOLCETRIMONIUM CHLORIDE (tutaj emulgator i antystatyk)PVP/VA COPOLYMER (polimer)PHENOXYETHANOL (konserwant)POLYQUATERNIUM-10 (polimer/antystatyk)PARFUMBENZOPHENONE-3 (filtr UV)CITRIC ACID (regulator pH)SODIUM HYDROXIDE (regulator pH)LINALOOLBUTYLPHENYL METHYLPROPIONALHYDROXYCITRONELLALSODIUM ACETATE (konserwant)SODIUM CHLORIDE (substancja konsystencjotwórcza)CITRONELLOLISOPROPYL ALCOHOL (regulator lepkości)CI 14700 (barwnik);

Krem stylizujący zawiera: 2 emolienty, filtr UV, 2 antystatyki i polimery, kompozycję zapachową oraz kilka konserwantów. Co ciekawe, w moim przypadku, często puszy włosy mimo, że nie zawiera humektantów.

Boots Curl Creme zamknięty jest w słoiczku o pojemności 250ml. Kosz to 2 funty, czyli ok. 10 PLN. Tyle zapłacicie jeżeli kupicie go w UK. Na allegro można dostać go za 30 PLN.

Krem ma piękny, różowy kolor! Spodobał mi się od razu. Zapach ciężko mi określić. Jest dość intensywny, przypomina mi zapach mydeł w kostce. Po wysuszeniu czuję go na włosach. Konsystencja kremowa, gęęęęsta, jakby nieco spulchniona. Po wgnieceniu kremu we włosy wytwarza się charakterystyczne "mleczko".

Co do ilości, ciężko wyczuć ile kremu można jeszcze nałożyć. Na moich włosach czułam, jakby pojedyncze pasma napuchły mi pod jego wpływem. Nie wiem, czy będzie wiedzieli o co mi chodzi... Tak jakby pasma napęczniały dość porządnie Bootsem. :) Tak czy inaczej należy uważać, ponieważ łatwo loczki obciążyć.

W moim przypadku, gdzie włosów nie mam za wiele, często pojawiał się przyklap. Skręt piękny, zwłaszcza na końcach, ale objętość pozostawiała wiele do życzenia.

Stylizatora użyłam chyba podczas każdej pogody! Słońce, upał, wilgoć, deszcz... Zauważyłam pewną zależność. Włosy od nasady się rozprostowywały. Kosmyki przy twarzy były nietknięte. Pięknie skręcone i równe, ale gdy tylko zerkałam na włosy z tyłu nie było już tak kolorowo. Tak, jakby krem dodatkowo obciążał moje loki.

Z ilością kombinowałam na wszelkie sposoby i za każdym razem tak samo. Być może jest dla mnie po prostu za tłusty. To wielce prawdopodobne, ponieważ pozostawia na włosach klejącą się taflę. Przy poprawianiu włosów zaraz czułam, że mam klejącą się rękę...

Tak czy inaczej bardzo go lubię! Podbija skręt, sprawia że loki są mięsiste i takie wyraźne. Dobrze sprawdza się przy reanimacji kręconych włosów. Nie odrzucam go! Może przyjdzie czas, że zadziała perfekcyjnie! Na razie ma u mnie mocną 4! :)

Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć efekty po Boots Curls Creme. Od góry: październik 2017r. oraz czerwiec 2018r.
 

Jestem bardzo ciekawa, jak powyższy krem sprawdza się u Was! Wiem, że wiele moich czytelniczek go używa. To jak? Jesteście zadowolone, czy mogłoby być lepiej?

Buziaki! 

Komentarze