TIGI BED HEAD, FOXY CURLS COUNTOUR CREAM

Hej, hej!

Ten post miałam dodać już jakiś czas temu, ale sfotografowanie produktu, o którym dziś mowa, graniczyło z cudem! Wiecznie nie takie światło w domu, nie takie ułożenie opakowania... drama! Wszystko się w nim odbijało, a zdjęcia ciągle wychodziły niewyraźne. Najważniejsze, że w końcu się udało. :)
Gwiazdą wpisu jest stylizator TIGI BED HEAD FOXY CURLS Countour Cream, lepszy (według mnie) brat Tigi Curlesque. Zaopatrzyłam się w niego jeszcze w zeszłym roku, ale zawsze odkładałam na bok. W końcu przyszła odpowiednia pora, żeby zacząć go stosować i powiedzieć Wam kilka słów na jego temat.

TIGI BED HEAD FOXY CURLS dostaniecie w większości sklepów internetowych i hurtowni fryzjerskich. Swoją butelkę zamówiłam ze strony www.trena.pl. Koszt 26 PLN/200ml. Krem jest gęsty, a do tego mocny, co przekłada się na jego wydajność. Spokojnie starczy Wam na dłuższy czas. :)

Zapach kremu oceniam na: owocowy. Przypomina mi zapach szamponów lub innych "profesjonalnych" kosmetyków, które znajdziemy w salonach fryzjerskich. Konsystencja, jak wspomniałam, gęsta i mocno kremowa. Produkt nieco klei się w dłoniach, podczas rozprowadzania na włosach wydaje się być śliski.
FOXY CURLS jest mocnym stylizatorem. Przy nadmiernej ilości sklei włosy i je obciąży. Właściwie nawet przy niewielkiej ilości skleja loki, które potem trzeba troszkę odgniatać.

Skład: 
AQUA/WATERVP/DIMETHYLAMINOETHYLMETHACRYLATE COPOLYMER (składnik filmotwórczy)CYCLOPENTASILOXANEFRAGRANCE (PARFUM)ACRYLATES COPOLYMER (składnik filmotwórczy)PHENOXYETHANOL (konserwant)BERTHOLLETIA EXCELSA SEED OIL (olej z orzechów brazylijskich)ORBIGNYA OLEIFERA SEED OIL (olej z orzechów babassu)PHENYL TRIMETHICONEPROPYLENE GLYCOL DIBENZOATECAPRYLYL GLYCOLDIMETHICONOLHYDROGENATED POLYDECENEBENZYL ALCOHOL (konserwant)SODIUM POLYACRYLATE (składnik filmotwórczy)AMINOMETHYL PROPANOL (regulator pH)CARBOMERDISODIUM EDTA (konserwant)TRIDECETH-6PENTYLENE GLYCOL (składnik kondycjonujący)AMMONIUM HYDROXIDE (regulator pH)LINALOOL;

W składzie: 4 substancje filmotwórcze, 3 silikony, 4 emolienty, kompozycja zapachowa, 2 emulgatory, konserwanty i inne. Ze względu na substancje filmotwórcze i silikony nietrudno o obciążenie i przyklap.

To jest mój drugi produkt marki TIGI i muszę przyznać, że i z tym nie do końca się polubiłam. Fakt, jest lepszy od CURLESQUE, aż tak nie wysusza moich włosów i robi mniejsze siano na głowie, ale wciąż mam po nim puch. Loki są szorstkie, zero blasku i słabe utrwalenie. Nie wiem co jest z nimi nie tak. Dodatkowo FOXY CURLS widocznie obciąża moją czuprynę. Od nasady włosy są niemal proste. Na drugi dzień zwykle muszę związywać włosy, a jeżeli przetrwają to muszę spiąć chociażby "grzywkę". Często robię z niej mini kitkę na czubku głowy. :) (poniżej zdjęcie na drugi dzień po FOXY, porażka, nie?)

Stylizatora używałam w towarzystwie innych, lżejszych (bazy pod stylizator) oraz solo. Za każdym razem efekt podobny - obciążenie, puszek i brak blasku.

Nie polecam go posiadaczom CIENKICH włosów. Niemal pewne jest, że obciąży Wasze włosy i mocno je sklei.

Jeżeli chodzi o efekty zaraz po wysuszeniu, zaobserwujecie je na zdjęciu poniżej. Skręt jest nieco rozluźniony.
Stylizator jest mocno przeciętny. Nie jest taki najgorszy, ale szału też nie ma. Chwilowo pewne jest, że do niego nie wrócę. Plus dostaje za: zapach, opakowanie (od razu zakochałam się w tej buteleczce!) oraz za wydajność, na pewno starczy na długo.

Zauważyłam jeszcze jedną, irytującą mnie rzecz. To, ze w trakcie suszenia zmaczam delikatnie włosy i dokładam stylizatora - już wiecie. W przypadku FOXY CURLS, gdy tak zrobiłam, wysuszyłam i odgniotłam włosy, miałam na nich stylizatorowy łupież. Kojarzycie? Krem zwyczajnie pokruszył się i pozostawił po sobie białe płątki... Jest to JEDYNY stylizator, który zachował się w ten sposób. Z innymi nie mam takiego problemu.

Mam nadzieję, że jeżeli go stosujecie sprawdził się lepiej niż u mnie! :) Jak to jest? Piszcie! <3

Buziaki!

Komentarze