Facebookowa grupa "wsparcia" dla kręconowłosych - kilka słów o Curly Girls Polska
Dzień dobry wszystkim!
Długo myślałam nad tym, czy stworzyć tego posta, ale mam prawo zdemontować plotki i oskarżenia jakie skierowano pod moim adresem. Po wczorajszym, dość nieciekawym incydencie ze strony kilku osób, dostałam sporo wiadomości, które bardzo podniosły mnie na duchu. Otóż nie tylko ja widzę w sprawie coś dziwnego i postanowiłam się z Wami tym podzielić. :) Moja opinia również ujrzy światło dzienne.
UWAGA! Dużo tekstu.
Dzisiejszy post powstaje w dość nietypowej atmosferze. Może od razu na wstępie powiem, że post nie ma na celu nikogo urazić. Nie będę posługiwała się nazwiskami, nazwami ani adresami, czy zrzutami ekranu z rozmów. Mimo, że wobec mnie zachowano się inaczej, nie będę kierowała się metodą "ząb za ząb". Mam szacunek do ludzi, którzy wobec mnie go nie wykazali. Poza tym osoby te doskonale będą wiedziały, że post jest skierowany właśnie do nich. Do rzeczy.
Większość z Was - moich czytelników, z pewnością kojarzy facebookową grupę "wsparcia" dla posiadaczek kręconych włosów. To, co wczoraj miało tam miejsce nieco mnie zdegustowało. Zarzucono mi PLAGIAT. Pozwolę sobie wtrącić definicję tego słowa.
Plagiat – pojęcie oznaczające skopiowanie cudzego utworu (lub jego części) wraz z przypisaniem sobie prawa do autorstwa. Może być nim obraz, grafika, fotografia, piosenka, wiersz, praca magisterska, praca doktorska, publikacja naukowa, jak również gra komputerowa.
Nie pomijajmy faktu, że owe posty (na blogu u X) przeze mnie "skopiowane" również mogłabym nazwać plagiatem. Dlaczego? Ponieważ pochodzą ze źródeł innych stron i blogów. Treść jest bardzo podobna. Przecież nie wolno się aż tak inspirować! Idąc tokiem rozumowania pewnej grupy osób, tak właśnie powinno być. PLAGIAT U KAŻDEGO!
Jak sam definicja mówi SKOPIOWANIE, całego, w tym wypadku artykułu, lub jego części. Na logikę biorąc, SKOPIOWANIE - słowo w słowo, lub z uwzględnieniem minimalnych zmian.
Podejrzewam, że wiecie wokół czego sprawa się kręci. Zarzucono mi plagiat innej strony, o tematyce bardzo podobnej do tematyki mojego bloga. Mówię BARDZO PODOBNEJ, z racji iż jest tutaj kilka rzeczy nie widniejących na tamtej stronie.
Logiczne wydaje się, że strony o podobnej tematyce, będą się w pewien sposób pokrywały. Wystarczy spojrzeć na blogi kulinarne, czy modowe. Tematyka taka sama, więc pokrycie się pojawi. Jednak patrząc na to oczami pewnej grupy osób, połowa blogosfery powinna zostać zamknięta, bo przecież tematy takie same, zdjęcia bardzo podobne! Przecież to jest niedopuszczalne, prawda?
Zarzucono mi plagiat i bezczelne "inspirowanie się"...
Szablon bloga? Podobny. Dlaczego? Ponieważ oba wykonała osoba, która zajmuje się tym fachem i nie ma co ukrywać, że robi najlepsze szablony dostępne w Polsce. Kupiłam, zapłaciłam, mam. Szablon, który posiada podejrzewam 1/5 bloggerek w naszym kraju. Czy powinnam je oskarżyć o inspirowanie się swoją stroną i odwrotnie?
~.~
~.~
Stockowe zdjęcia z internetu... Jak pewnie wiecie, STOCKOWE zdjęcia są dostępne DLA WSZYSTKICH i może użyć ich każdy, kto ma to ochotę i w jakim tylko celu chce. Podobnie jest ze zdjęciami ogólnodostępnymi, z których może skorzystać KAŻDY, podając oczywiście źródło pliku.
Kolaż zdjęć, bo o to też się rozchodzi... Nie wiedziałam, że jeżeli osoba o podobnej tematyce strony wykona kolaż ze zdjęć, mnie nie będzie wolno już tego zrobić. Zbrodnia zagrożona karą śmierci!
Pomysł... owszem. Tutaj pewne osoby mogą myśleć co sobie chcą. Nikt im tego nie zabroni. Jednak warto zwrócić uwagę na kilka ISTOTNYCH SZCZEGÓŁÓW i dokładnie WCZYTAĆ się w treść posta, czy opisu pod zdjęciem. Wiele osób naskoczyło na mnie "przecież to jest takie samo"; "słowo w słowo"; "zdjęcia nad jeziorkiem"; "kolaż zdjęć z tekstem"; podobna, lecz zupełnie inna "seria postów"; "zapożyczanie pomysłów". Tym zaślepionym owieczkom radzę zrobić jedną rzecz. Wziąć kilka najaktualniejszych postów z mojej, jak i z tej drugiej strony, czy słynnej grupy "wsparcia" i dokładnie je przeanalizować. Data dodania, zdjęcia, tekst (skoro jest SŁOWO W SŁOWO). To naprawdę nie boli, ani nie kosztuje, więc na co czekać? Przecież ewidentnie widać plagiat. :)
Niestety osoby o to poproszone, nie były w stanie wskazać POSZCZEGÓLNYCH elementów, które wymieniłam wyżej. A wydawałoby się, że ludzie są uczciwi, nie? :)
Nazwa... CurlyClaudie. "Nawet nazwy nie potrafi wymyślić hahaha". UWAGA! Wszem i wobec ogłaszam, każdy kto ma w swojej nazwie człon "curly" powinien natychmiast ją zmienić! Jest to bezczelne kopiowanie nazwy od innej dziewczyny! Serio? Ludzie... bądźmy poważni. Za nazwę widzę, że powinni mnie ukamienować. Oczywiście pozostałe kręconowłose, z podobną nazwą też. Ten punkt chyba rozbawił mnie najbardziej. :D
Nie mogłabym nie dodać, że MENU główne drugiego bloga, zostało zmarkowane w ten sposób, aby wyglądało na kopię z mojej strony. Dwa małe szczególiki, które zmieniły postrzeganie ludzi.
Niestety nie mam wpływu na swoje włosy i na to, że od dziecka się kręcą. Nie mam również wpływu na to, że ktoś wcześniej wpadł na pomysł podobny do mojego - założenie bloga o takiej tematyce. Doszukujecie się podobieństw, a różnic nie zauważacie?
Na szczęście znalazło się sporo duszyczek, które spojrzały na sprawę z OBU STRON. Nie tylko z jednej :) Za co serdecznie im dziękuję!
Moje, jak i wielu innych spostrzeżenie na sprawę wygląda tak, jak powyżej. Żadnych konkretów, żadnych dowodów. KONKRETNYCH DOWODÓW.
Po nagonce jaką na mnie stworzono, stało się coś jeszcze zabawniejszego.
Za Wami dopiero połowa historii. Czas na drugą część! :)
Epicentrum tego posta jest słynna grupa "wsparcia" dla posiadaczek kręconych włosów. Nie ma co ukrywać, że w dość krótkim czasie, pojawiły się tam tysiące osób. Każdy miał prawo do udostępniania wszelakich postów. Czy to z pytaniami dotyczącymi pielęgnacji, czy metamorfozami, czy kosmetykami, czy też wpisami z blogów, które mogą pomóc innym. Mogę wymieniać i wymieniać. Skupmy się na tym OSTATNIM. Posty blogerek.
Kręconowłosa tematyka, ciekawy i pomocny post = jego udostępnienie. Owszem, korzystałam z tej możliwości. W momencie, gdy wrzuciłam jednego ze swoich pierwszych takowych postów, dostałam wiadomość dotyczącą wyglądu bloga. Główną rolę odgrywał i w zasadzie dalej odgrywa tutaj szablon, o którym wspomniałam kilka zdań wyżej. Na wiadomość odpowiedziałam, rozeszło się po kościach. I moich i dziewczyny do mnie piszącej. Było to 2 miesiące temu? 2,5? Coś w ten deseń. Od tamtej pory, co jakiś czas wrzucałam swoje wypociny. Żadnej uwagi ze strony administracji. Aż do momentu, w którym użyłam OGÓLNODOSTĘPNEGO zdjęcia z włosowej, zagranicznej strony. Oczywiście wtedy ADMINISTRACJA nic nie napisała. Spotkałam się z dość wścibskim komentarzem ze strony tej drugiej blogerki. Zlekceważyłam. Dym i kłótnie były wtedy zbędne. A każdy ma prawo napisać, co czuje/myśli. Przyszła pora na kolejne kilka tygodni ciszy.
Dodam, że w ciągu tych 2 miesięcy, ani razu NIE DOSTAŁAM upomnienia od administracji grupy, mimo że ta twierdzi inaczej. Sprawa osiągnęła swój koniec wczoraj, kiedy to opublikowałam post z pomysłem na nową serię postów. Według grupki osób nade mną ślęczących, był to ISTNY PLAGIAT! Tutaj kolaż STOCKOWYCH zdjęć i kilka liter tekstu. Treść posta, jego tytuł jak i wytyczne do realizacji serii NIE POKRYŁY się z postem, który rzekomo skopiowałam. Inaczej, może pewne elementy się pokryły, ale KONTEKST był zupełnie inny. Przecież tamtyka jest dość ograniczona. Widziałam podobne serie u INNYCH, WŁOSOWYCH blogerek. Nie tylko na TYM drugim blogu. Ale w porządku, każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania. Zostałam poproszona o jego usunięcie. Jako, że wiedziałam CO SIĘ ŚWIĘCI, bez chęci na kłótnie to zrobiłam. Zaczęłam czekać na rozwój wydarzeń. W zasadzie nie musiałam długo czekać, rozwiązanie sprawy przyszło szybciej niż mogło się komukolwiek wydawać.
"Czemu usuwa zdjęcia i komentarze?" - proste, bo mnie o to POPROSZONO! Po co miałabym z jednego źródła usuwać, a na drugim nie? Zostałaby wtedy idealna możliwość do dalszej afery i prowokacji. :)
Dostałam wiadomość od jednej z administratorek. Treść pominę. Napiszę tylko o najistotniejszych jej częściach.
"WIELE RAZY PRZYMYKAŁYŚMY OKO" - hmm... może warto było z miejsca powiedzieć co jest nie tak? Po co przymykać oko, żeby potem robić sztuczną awanturę?
"Twoje PLAGIATY z tej i tej strony" - o tym wyraziłam się już wyżej.
"MIMO PRÓŚB" - żadnej rzekomej PROŚBY czy OSTRZEŻENIA nie dostałam bezpośrednio od administracji. A niezaakcpetowanie jakiegoś posta, czy jego usuwanie nie jest chyba prośbą, co? Zawsze wydawało mi się, że jak się kogoś o coś prosi, to zwraca się z tym bezpośrednio do niego. Pisze w czym lezy problem, czego sobie nie życzy itp. Widocznie się myliłam :D
"Szanse się skończyły" - jakbym wcześniej je dostała. :D
"Zostajesz zablokowana i usunięta" - myślę sobie, a niech Wam to wyjdzie na zdrowie. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Na wiadomość odpowiedziałam podobnie jak możecie to przeczytać powyżej.Wyszczególniłam wszystko to, co Wam dzisiaj w poście. Myślicie, że dostałam jakąkolwiek odpowiedź? Nie. Na pytanie, gdzie były prośby - cisza. Ostrzeżenia - cisza. Mój pogląd na sprawę - cisza. Czyżby brak argumentów? :) Myślę sobie - dobra! Sprawa zamknięta, bez stresu.
Niestety nie. Dzięki dobroci pewnych osób dowiedziałam się o ciekawym wpisie na grupie. Dotyczącym mojego zablokowania, usunięcia z grupy, rzekomego kopiowania, oczerniania i pomówień w moim kierunku (takowe już znalazły się w komenatarzach, choć w głównym poście również). Nie tak się robi. Wiem, że na łatwiznę najłatwiej pójść. Zablokować, usunąć, aby osoba nie miała prawa się odezwać i wybronić (mimo, że nie miałam z czego). Troszeczkę nieetyczne zachowanie ze strony Pań moderatorek :)
Dodam, że najpierw zostałam usunięta, a dopiero później poinformowana. Tak przynajmniej te dwie rzeczy zgrały się w czasie, że wyglądało to w ten sposób. Mówię tutaj o poinformowaniu o USUNIĘCIU, nie o poście ogólnodostępnym dla wszystkich, który miał na celu oczernienie mojej osoby. Według administracji, o takowym poście również zostałam powiadomiona. Nic z tych rzeczy. Dowiedziałam się o nim od osób trzecich. Tak się chyba nie robi?
Oczywiście znalazły się osoby rzucające tekstami "przecież to słowo w słowo to samo" "odgapia zdjęcia" "odgapia tematy". Powtarzam - zwrócenie uwagi na datę dodania posta oraz na źródło zdjęć NIE BOLI! Dzięki Bogu są jeszcze racjonalnie myślący ludzie, którzy mieli zdanie podobne do mojego. Raz, ze znalezieniem podobieństw i publicznym ich udostępnieniem na grupie, dwa - nie powinno zabierać się osobie rzekomo OSKARŻONEJ prawa do zabrania głosu i mataczenia za jej plecami. Nawet w sądzie najwyższym, najgorsi zbrodniarze mają do tego prawo. :) Zachowanie śmieszne i dziecinne, nie oszukujmy się.
Moderatorki podobno się ze mną skontaktowały. No tak, ale po całym fakcie. Najpierw zrobiły, później powiadomiły. Troszkę mnie to zirytowało, ale cóż. Każdy żyje i działa jak chce. "Korupcja?" - takie komentarze zdążyły się pojawić, zanim administracja grupy zawiesiła komentowanie posta. Kilka rzeczy na to wskazuje, ale pewności nikt nie będzie miał. :) Możemy sobie gdybać.
"X zadaje pytanie, a Klaudia zaraz takie samo" - hmmm... mam dostęp do wszystkich swoich postów na grupie i ich dat. Z niczym podobnym się nie spotkałam. Podejrzewam o jaki "temat" tutaj chodzi. Lecz osób zapatrzonych jak w obrazek w X nie interesują fakty :) Ważne, że temat się powielił! Nie liczy się to, kto pierwszy go dodał.
"Takie samo zdjęcie" - otóż zdjęcie TAKIE SAMO nie było. Takie same, czyli IDENTYCZNE. Te same elementy, ta sama czcionka, te same zdjęcia. Zero różnicy. Nie będę zaśmiecała posta porównaniami, ale takowe posiadam w razie gdyby ktoś się zaciekawił i zechciał na nie spojrzeć swoim okiem.
"Tematy postów" - logiczne. Tematyka podobna, tematy podobne. Skoro prowadzę bloga o pielęgnacji kręconych włosów to mam pisać o przepisie na wołową pieczeń? Nie sądzę.
"Dziewczyna ciągle dodaje nowe "inspirowane" posty... codziennie nowy post, super wpis w 30 minut. Recepta na sukces" - do inspirowania się nie mam zamiaru już się odnosić. Jednak odniosę się do kwestii - codziennie nowy post. Wiem, że niektórym ciężko o zaradność i wyobraźnię, ale posty można przygotowywać dużo wcześniej i dodawać je w dowolnych momentach. :) Skąd miałabym brać czas na codziennie siedzenie, szukanie i pisanie? Praca i obowiązki jednak to wykluczają.
Jak to się mówi... Najlepszą obroną jest atak. :) W ten sposób zachowywała się administracja grupy.
Po wszystkim pokusiłam się jeszcze na wiadomość do jednej dziewczyny z grupy podwyższonego ryzyka. Jedną odpowiedź dostałam. Wszystko zawarłam już w poście. Jednak po moich pytaniach i prośbach o wskazanie poszczególnych elementów nastała KOLEJNA CISZA.
Jak już wyżej wspomniałam. Jeżeli wszyscy mieliby poglądy takie, jak grupa wsparcia i ich prowadzące, połowa blogosfery musiałaby zostać zamknięta, bo przecież posty, tematy, czy zdjęcia się powielają.
Ponadto o wspomnianej już dziś nieraz grupie, wiele osób ostatnio wypowiadało się w negatywny sposób. Z początku atmosfera była przyjazna i ciepła. Z czasem delikatnie się to zmieniało. Pojawiały się elementy irytujące, niepotrzebne, takie które raziły w oko. Sama to zauważyłam, ale nie miałam potrzeby zwracać na to większej uwagi i lekceważyłam tę kwestię. Podejrzewam, że nie chodzi tutaj typowo o grupowe rzeczy, a po prostu o osobowości się tam znajdujące.
Skoro rzekomo było tyle uwag dotyczących mojego działania, dlaczego nikt nie napisał mi o tym prywatnie? Może dlatego, że "normalnym" osobom nic w tym nie przeszkadzało, jak osobom powiązanym z drugim blogiem? Może dlatego, że nic podobnego nie miało miejsca? A może taka prowokacja? Żyjemy w takich czasach, że ludzie na każdym kroku piszą co myślą i starają się wtrącić we wszelakie sprawy. Możemy tak sobie gdybać do przysłowiowej "usranej śmierci".
Kochani, bądźmy ludźmi. Nie wiem co miała na celu ta cała akcja. Pokazanie ludzkiej zawiści i zazdrości? Tak zwany "ból tyłka"? Poczucie zagrożenia? Wścibskość ludzi? Czy po prostu efekt nudy? Bo osobiście nie widzę w tej akcji elementu ZAPOBIEGANIA PLAGIATU. Dlaczego? Ponieważ takowego NIE MA. Radzę zaznajomić się z definicją tego słowa. Niektórzy interpretują ją nie tak, jak powinni.
Zastanawia mnie jedno. Kto był prowodyrem całej tej sytuacji. Podobno sama X nic o tym nie wiedziała, o całej akcji i poczynaniach swoich koleżanek. Wiele rzeczy to wyklucza. Ale jest to najmniej istotny szczegół.
Co do samej grupy "wsparcia" - cieszę się, że mnie tam nie ma. Dzięki temu będę mogła spokojnie dążyć do swojego sukcesu. Dzięki Wam Kochani wszystko się rozwija i małymi kroczkami podąża ku lepszemu. Na pewno znajdą się jeszcze osoby nastawione wobec mnie negatywnie, ale to jest tylko i wyłącznie ich sprawa. Ludzi w dzisiejszych czasach bardzo łatwo jest zmanipulować. Nie mam i nie będę miała na to żadnego wpływu. Ba, nawet nie chciałabym mieć.
Czy polecam grupę? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie :)
Co do administracji, nie zachowała się ona profesjonalnie. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Inaczej, sytuacja jak każdy inna - do rozwiązania. Jednak blokowanie, usuwanie i zabranie możliwości wypowiedzenia się jest NIEPROFESJONALNE. Dlaczego mnie usunięto? Być może dlatego, abym nie przedstawiła niewygodnych kwestii. A może miało być śmiesznie, jak będą mnie oczerniały? Może! Dla mało ogarniętych osób na pewno tak było. Mądrzejsze podeszły do sprawy racjonalnie.
Pamiętajcie tylko o jednym. Życie pisze różne scenariusze i nigdy nie wiadomo kiedy będziemy mieli okazję stanąć twarzą w twarz. Jak wtedy spojrzymy sobie w oczy? Osobiście na pewno od tego nie ucieknę, a Wy? :)
Jako człowiek nie jestem wobec nikogo wrogo nastawiona, wręcz przeciwnie. Lubię zawierać nowe znajomości, tym bardziej w blogosferze. Bardzo przyjemna sprawa. :) Cieszę się, że są ze mną osoby myślące racjonalnie i patrzą na sprawę z obu stron. Bardzo im za to dziękuję!
Dziękuję serdecznie za tę sytuację. Dziękuję za wyrażenie swojej opinii przez osoby tak nie profesjonalne. Pozwala mi to na jeszcze lepszy i jeszcze szybszy rozwój strony. <3
Z całego serca życzę wszystkiego dobrego zawistnej grupie pseudo administratorów, jak i "koleżance" po fachu. Nie mam powodów, aby życzyć komuś źle. Nie na tym życie polega. Do miłego zobaczenia! :)
BUZIAKI KOCHANI! :*
Komentarze
Prześlij komentarz